W Mińsku kolejny łańcuch solidarności kobiet ubranych w białe ubrania. Panie trzymające najczęściej białe kwiaty domagają się odejścia od władzy prezydenta Aleksandra Łukaszenki.
Uczestniczki wiecu w rozmowie z Polskim Radiem mówią, że przyszły wesprzeć swoich mężów, którzy codziennie zbierają się na wiecach. Pani Adela z Mińska mówi, że prezydent Aleksander Łukaszenka rządzi już 26 lat i chciałaby w końcu zobaczyć innego prezydenta Białorusi. "Chcę nowego prezydenta, zmian w moim kraju i chcę, aby moja wnuczka, która dopiero co się urodziła, poznała innego prezydenta i inne państwo, w którym mieszka" - mówi pani Adela.
Z kolei pani Maria mówi, że dołączyła do łańcucha solidarności, aby wesprzeć przemiany na Białorusi. "Jestem tu, aby poprzeć kobiety, nasz kraj i naród w wielkim proteście, akcji solidarności z ludźmi i pokazać, że nas jest dużo" - powiedziała pani Maria.
Łańcuch kobiet ustawił się od stołecznego bazaru Kamarouka do ulicy Jakuba Kołasa. Liczył około kilometra długości.
Z kolei pani Maria mówi, że dołączyła do łańcucha solidarności, aby wesprzeć przemiany na Białorusi. "Jestem tu, aby poprzeć kobiety, nasz kraj i naród w wielkim proteście, akcji solidarności z ludźmi i pokazać, że nas jest dużo" - powiedziała pani Maria.
Łańcuch kobiet ustawił się od stołecznego bazaru Kamarouka do ulicy Jakuba Kołasa. Liczył około kilometra długości.