Szef rosyjskiego MSZ skrytykował zachodnie państwa za potępienie reżimu Aleksandra Łukaszenki.
W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji obiecał wesprzeć zbrojnie reżim Aleksandra Łukaszenki, jeśli na Białorusi doszłoby do zamieszek. Władimir Putin oświadczył, że sformował siły interwencyjne, które w każdej chwili mogą zostać wysłane do sąsiedniego kraju. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow nazwał wypowiedzi zachodnich polityków, którzy potępili dyktaturę Aleksandra Łukaszenki „nieetycznymi”. Rosyjski minister skrytykował również państwa Unii Europejskiej i Stany Zjednoczone za, jak to ujął „wprowadzanie sankcji i wygłaszanie gróźb”.
Takie stanowisko władz Rosji krytykuje część rosyjskich komentatorów niezależnych. Opozycyjny politolog Leonid Gozman stwierdził na blogu Echa Moskwy, że wysłanie na Białoruś rosyjskich sił interwencyjnych byłoby jeszcze jedną „niezmywalną hańbą” dla Rosji. Z białoruską opozycją solidaryzuje się część rosyjskich intelektualistów i artystów.