W centrum Rzymu kilka tysięcy właścicieli i pracowników restauracji domaga się prawa do otwarcia lokali dla konsumentów i pomocy finansowej od państwa. Doszło do starć z policją.
Restauracje i bary od miesiąca mogą wyłącznie sprzedawać potrawy i napoje na wynos. Przedtem przez kilka miesięcy musiały się zamykać przed 18. W proteście biorą również udział właściciele zamkniętych siłowni. Demonstracja odbywa się pod hasłem „Ja otwieram”. Na transparentach można przeczytać: „Nie jesteśmy tylko płatnikami VAT-u. Jesteśmy osobami. Mamy rodziny”. Protestujący przybyli z całych Włoch. „Już nie dajemy rady. To jest dyktatura. Nie obchodzi ich, że ludzie nie mają co jeść. Przyjechaliśmy z Palermo. Dzięki pracy walczymy z mafią, haraczem i o godność naszych dzieci” - powiedział Polskiemu Radiu jeden z nich.
Kilkuset demonstrantów chciało się przedostać pod parlament i pobliską siedzibę rządu, chronione przez kilkuset policjantów. Wtedy doszło do starć.
Kilkuset demonstrantów chciało się przedostać pod parlament i pobliską siedzibę rządu, chronione przez kilkuset policjantów. Wtedy doszło do starć.