Choć oficjalna data wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych to 5 listopada, miliony mieszkańców tego kraju już oddało swoje głosy. Większość amerykańskich stanów umożliwia udział w wyborach w ramach tak zwanego wczesnego głosowania albo osobiście, albo pocztą.
Według danych ośrodka Election Lab Uniwersytetu Florydy ponad 15 milionów Amerykanów wzięło już udział w wyborach prezydenckich. Z tej liczby 5,3 miliona głosów oddano w siedmiu stanach, które przesądzą o tym, kto zostanie prezydentem USA.
W stanach, w których wyborcy rejestrują się według przynależności partyjnej, około 47 procent głosów zostało oddanych przez Demokratów, a 33 procent przez Republikanów.
Choć Demokraci mają wyraźną przewagę we wczesnym głosowaniu, jest ona mniejsza niż przed czterema laty. W tym roku Donald Trump zachęca bowiem swoich zwolenników, by nie czekali do 5 listopada, tylko zagłosowali jak najszybciej.
Praktyka wczesnego głosowania jest stosowana od dawna w USA. W większości stanów Amerykanie mogą głosować przez kilka tygodni. Różnica polega na tym, że lokali wyborczych jest w tym okresie mniej niż w dniu wyborów. W wielu stanach wyborcy mogą poprosić o przesłanie karty do głosowania, a następnie odesłać ją pocztą albo wrzucić do specjalnie zabezpieczonych urn.
W stanach, w których wyborcy rejestrują się według przynależności partyjnej, około 47 procent głosów zostało oddanych przez Demokratów, a 33 procent przez Republikanów.
Choć Demokraci mają wyraźną przewagę we wczesnym głosowaniu, jest ona mniejsza niż przed czterema laty. W tym roku Donald Trump zachęca bowiem swoich zwolenników, by nie czekali do 5 listopada, tylko zagłosowali jak najszybciej.
Praktyka wczesnego głosowania jest stosowana od dawna w USA. W większości stanów Amerykanie mogą głosować przez kilka tygodni. Różnica polega na tym, że lokali wyborczych jest w tym okresie mniej niż w dniu wyborów. W wielu stanach wyborcy mogą poprosić o przesłanie karty do głosowania, a następnie odesłać ją pocztą albo wrzucić do specjalnie zabezpieczonych urn.