Polscy europosłowie apelowali podczas debaty o mocną odpowiedź Unii na działania hybrydowe ze strony Rosji i Białorusi. Komisja Europejska z kolei zapewniała, że pracuje nad skuteczniejszym odpieraniem takich ataków w przyszłości.
Na sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu zorganizowano debatę w reakcji na akty dywersji w Polsce i wysadzenie torów kolejowych, oraz naruszanie przestrzeni powietrznej unijnych krajów przez Rosję i Białoruś.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Roxana Mînzatu mówiła, że akty dywersji mają przetestować Unię. - To schemat, nie przypadek, to element wojny hybrydowej - zaznaczyła.
W podobnym tonie wypowiadał się Dariusz Jońskiej z Koalicji Obywatelskiej. - To nie są prowokacje, to jest test naszej odporności - mówił.
- Reakcja Unii na akt terroru musi być silna - komentował Mariusz Kamiński z Prawa i Sprawiedliwości.
Padały propozycje dotyczące zaostrzenia sankcji czy wpisania Rosji i Białorusi na listę krajów sponsorujących terroryzm. Po drugiej stronie byli europosłowie ze skrajności, którzy bronili Rosji. Odpowiadał im Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy. - Kreml sięga po bezmyślnych, pożytecznych idiotów - podkreślał Śmiszek.
Europosłowie ze skrajnej prawicy i lewicy mówili, że nie ma dowodów, by za aktami dywersji stała Rosja.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Roxana Mînzatu mówiła, że akty dywersji mają przetestować Unię. - To schemat, nie przypadek, to element wojny hybrydowej - zaznaczyła.
W podobnym tonie wypowiadał się Dariusz Jońskiej z Koalicji Obywatelskiej. - To nie są prowokacje, to jest test naszej odporności - mówił.
- Reakcja Unii na akt terroru musi być silna - komentował Mariusz Kamiński z Prawa i Sprawiedliwości.
Padały propozycje dotyczące zaostrzenia sankcji czy wpisania Rosji i Białorusi na listę krajów sponsorujących terroryzm. Po drugiej stronie byli europosłowie ze skrajności, którzy bronili Rosji. Odpowiadał im Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy. - Kreml sięga po bezmyślnych, pożytecznych idiotów - podkreślał Śmiszek.
Europosłowie ze skrajnej prawicy i lewicy mówili, że nie ma dowodów, by za aktami dywersji stała Rosja.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin
