Raport "Gazety Wyborczej" to zabawa liczbami - komentuje ekonomista Uniwersytetu Szczecińskiego i nie pozostawia suchej nitki na zestawieniu, w którym stolica Pomorza Zachodniego nazwana jest "największym przegranym dekady".
Według dziennika, dane statystyczne wskazują, że nasze miasto rozwija się najwolniej w kraju - od 2000 r. Produkt Krajowy Brutto powiększył się jedynie o nieco ponad 14 procent.
- To kwestia optyki - mówił w programie "Radio Szczecin na wieczór" dr Jarosław Korpysa. - Wystarczy, że porównamy dane z innego okresu, a okaże się, że nasza gospodarka jest w całkiem niezłej kondycji.
- Jeśli popatrzymy na dynamikę od 1995 roku, to Szczecin będzie na zupełnie innym miejscu. Na ponad 50 badanych regionów, będziemy plasować się na 25-26 miejscu - zauważył Korpysa.
Ekonomista dodał, że równie ważny jest także inny wskaźnik: PKB na mieszkańca. - Szczecin ma ponad 45 tys. zł PKB na mieszkańca, przy czym dla Polski PKB na mieszkańca wynosi ponad 37 tys. złotych - tłumaczy Korpysa.
Jeśli zestawimy tylko te wartości, najsłabiej wypadnie wschodnia część Podkarpacia.
- To kwestia optyki - mówił w programie "Radio Szczecin na wieczór" dr Jarosław Korpysa. - Wystarczy, że porównamy dane z innego okresu, a okaże się, że nasza gospodarka jest w całkiem niezłej kondycji.
- Jeśli popatrzymy na dynamikę od 1995 roku, to Szczecin będzie na zupełnie innym miejscu. Na ponad 50 badanych regionów, będziemy plasować się na 25-26 miejscu - zauważył Korpysa.
Ekonomista dodał, że równie ważny jest także inny wskaźnik: PKB na mieszkańca. - Szczecin ma ponad 45 tys. zł PKB na mieszkańca, przy czym dla Polski PKB na mieszkańca wynosi ponad 37 tys. złotych - tłumaczy Korpysa.
Jeśli zestawimy tylko te wartości, najsłabiej wypadnie wschodnia część Podkarpacia.