"Down North" na razie pozostanie pod wodą - jak informuje Żegluga Szczecińska właściciel nie planuje w poniedziałek wyciągać jachtu, zatopionego przy kei mariny na Wyspie Grodzkiej.
Czy ochrona mariny mogła zareagować wcześniej? - Docierają do nas informacje i mamy je prawie potwierdzone, że pierwsze znaki, które można było dostrzec gołym okiem były już w sobotę późnym wieczorem. Jeżeli potwierdzi się to, co mówię, bo wciąż to niepotwierdzone informacje, chociaż bardzo prawdopodobne, wtedy będziemy starali się wyciągnąć konsekwencje wobec ochrony - zapowiada Owsik-Kozłowski.
Informacja o zatonięciu "Down North" obiegła Szczecin w niedzielne przedpołudnie. Mówi się, że to pechowa jednostka, bo wcześniej poszła na dno w Zatoce Pomorskiej dwa lata temu. Wtedy zginął jeden żeglarz - teraz na szczęście nie ma mowy o ofiarach.