Zbiory miodu są mniejsze, a w konsekwencji ceny wyższe. Pogoda w tym roku wyjątkowo nie dopisała pszczelarzom i pszczołom. Wszystko przez wiosenne przymrozki i letnie ulewy.
- Akacja nektarowała dwa dni, góra trzy. Miodu lipowego też jest bardzo mało. Myślę, że będzie 50 procent zbiorów ubiegłorocznych. Do tego doszło, że pogoda tak długo nie zaglądała do nas, że wszyscy się martwili czy pszczoły przeżyją - mówi pszczelarz Jan Olszański z Cedyni.
Najwięcej w tym roku podrożały miody z akacji i lipy. Za kilogram trzeba zapłacić nawet 40 złotych. - Pasiekę za coś trzeba utrzymać - tłumaczy podwyżki Olszański. - Też trzeba jakoś przeżyć i inwestycje trzeba włożyć w pszczoły, żeby pieniądze odzyskać. Dochodzą do mnie sygnały, że na południu Polski jest jeszcze gorzej niż u nas.
Słaba praca pszczół to też słaby urodzaj drzew owocowych, czyli np. droższe czereśnie.
Najwięcej w tym roku podrożały miody z akacji i lipy. Za kilogram trzeba zapłacić nawet 40 złotych. - Pasiekę za coś trzeba utrzymać - tłumaczy podwyżki Olszański. - Też trzeba jakoś przeżyć i inwestycje trzeba włożyć w pszczoły, żeby pieniądze odzyskać. Dochodzą do mnie sygnały, że na południu Polski jest jeszcze gorzej niż u nas.
Słaba praca pszczół to też słaby urodzaj drzew owocowych, czyli np. droższe czereśnie.