Spotykamy się z przedstawicielami niemieckiego rządu w sprawie działania Jugendtamtu - zapewniał w "Rozmowach pod krawatem" wiceminister sprawiedliwości.
Michał Wójcik mówił też, że Polska wspólnie z Łotyszami negocjuje z Unią Europejską poprawki i zmianę prawa wspólnoty w sprawie opieki zastępczej nad dziećmi.
Wójcik zwracał uwagę, że nieprawdą jest jakoby dziesiątki tysięcy polskich dzieci było zabierane od rodziców przez niemieckich urzędników. Ale mówił też o największym problemie, czyli umieszczaniu dzieci w rodzinach zastępczych, na przykład muzułmańskich.
- Tu potrzebna jest też zmiana prawa unijnego - mówił Wójcik. - Problem polegał na tym, że jako minister nie mogę zmienić prawa niemieckiego, belgijskiego czy francuskiego, jakiegokolwiek kraju w Europie. To jest problem i dlatego wpadliśmy na pomysł, żeby najpierw przejrzeć regulacje unijne. Nagle okazało się, że sprawa umieszczania dzieci w rodzinach zastępczych czy w ogóle w Unii Europejskiej nie jest poruszana. To dla mnie rzecz zupełnie niesłychana, bo w moim przekonaniu często prawa dzieci są łamane. Mamy do czynienia z typowym tematem praworządności.
W ubiegłym roku niemiecki Jugendtamt odebrał wszystkim rodzinom, niezależnie od kraju ich pochodzenia, ponad 80 tysięcy dzieci.
Wójcik zwracał uwagę, że nieprawdą jest jakoby dziesiątki tysięcy polskich dzieci było zabierane od rodziców przez niemieckich urzędników. Ale mówił też o największym problemie, czyli umieszczaniu dzieci w rodzinach zastępczych, na przykład muzułmańskich.
- Tu potrzebna jest też zmiana prawa unijnego - mówił Wójcik. - Problem polegał na tym, że jako minister nie mogę zmienić prawa niemieckiego, belgijskiego czy francuskiego, jakiegokolwiek kraju w Europie. To jest problem i dlatego wpadliśmy na pomysł, żeby najpierw przejrzeć regulacje unijne. Nagle okazało się, że sprawa umieszczania dzieci w rodzinach zastępczych czy w ogóle w Unii Europejskiej nie jest poruszana. To dla mnie rzecz zupełnie niesłychana, bo w moim przekonaniu często prawa dzieci są łamane. Mamy do czynienia z typowym tematem praworządności.
W ubiegłym roku niemiecki Jugendtamt odebrał wszystkim rodzinom, niezależnie od kraju ich pochodzenia, ponad 80 tysięcy dzieci.
Dodaj komentarz 2 komentarze
Problem nie dotyczy wyłącznie polskich dzieci, ale norweski, czy amerykański wiceminister nie byłby pytany w wywiadzie o polskie dzieci, więc nas interesują wyłącznie przypadki związane z krzywdą polskich dzieci, a nie innych narodowości. Polska, jak żaden inny kraj, ma szczególne doświadczenia historyczne w tym temacie, które kojarzą się jednoznacznie i należy z tym walczyć.
A może pan minister najpierw posprzątałby na swoim podwórku zamiast wytykać sąsiadom, że mają coś co działa? W Polsce zabiera się dzieci rodzicom, którzy z powodów ekonomicznych "nie są w stanie sprawować opieki na odpowiednim poziomie". Potem te dzieci przekazuje się rodzinom zastępczym, często rozdzielając rodzeństwo. Rodziny zastępcze na każde dziecko dostają od państwa co najmniej 1000 PLN miesięcznie. A gdyby połowę tych pieniędzy przekazać rodzicom dzieci okazałoby się, że już bez problemu spełniają kryteria ekonomiczne opieki nad dziećmi. No ale ważniejsze jest to, że Niemcy odbierają dzieci Polakom, żyjącym z socjalu, z problemami alkoholowymi i przemocą w rodzinie. Teraz cała Europa ma przestać chronić dzieci, bo nam się to nie podoba.