Były łzy wzruszenia, owacje na stojąco i pytanie: Czy to ostatni mecz Stoczni Szczecin w Plus Lidze? Siatkarze przegrali w Netto Arenie z Treflem Gdańsk 0:3.
Po meczu licznie zebrani kibice brawami podziękowali zawodnikom i trenerom Stoczni, którzy nie ukrywali łez wzruszenia podczas honorowej rundy wokół boiska. W czwartek z klubu odeszło czterech zawodników, w tym największa gwiazda Stoczni i najlepszy siatkarz tegorocznych Mistrzostw Świata Bartosz Kurek. W najbliższych dniach można spodziewać się kolejnych rozstań z zawodnikami. Powodem były problemy finansowe drużyny - zawodnicy mieli otrzymać w tym sezonie tylko jedną pensję.
Na początku października starcie Stoczni z Treflem w hali Netto Arena zostało przerwane z powodu awarii oświetlenia. W czwartek światło nie zgasło, ale klub został odcięty od dopływu gotówki i jego dalsze funkcjonowanie jest praktycznie niemożliwe. Wzruszony trener Stoczni Michał Gogol mocno przeżywa dramatyczną sytuację szczecińskiego klubu.
- Ciężko powiedzieć, co się teraz wydarzy. Na pewno będziemy czekali na dalszy przebieg wydarzeń. Dopóki nikt nie powie koniec, dopóty będziemy walczyć i ja byłem z tym klubem w lepszych i gorszych momentach i na pewno będę z tym klubem do końca. Wszyscy wiemy, jak długo nie było siatkówki w Szczecinie i to co, teraz może się wydarzyć, może znowu skreślić ją nie na lata, a na dekady. Nie chcę tego nawet komentować, przepraszam. Wierzę, że nasze miasto będzie na siatkarskiej mapie Polski i tyle - powiedział łamiącym się głosem Gogol.
Po przegranym meczu prezes klubu Jakub Markiewicz podkreślał, że nie dziwi się zawodnikom. - Ja jako były siatkarz doskonale ich rozumiem. Nie mają pieniędzy, szukają innych pracodawców. W większości mamy do czynienia z dużymi gwiazdami. Podaliśmy sobie rękę, podpisaliśmy papiery, jeszcze kilka dni i myślę, że wtedy będę mógł przekazać więcej informacji - zapowiedział Markiewicz.
Mimo fatalnej kondycji finansowej prezes Markiewicz nie traci nadziei i zapowiada walkę do końca o uratowanie siatkarskiej Stoczni. - Nie odpuszczamy i cały czas walczymy. Wierzymy i będziemy walczyć do samego końca. Jest grupa ludzi zdeterminowanych. Wiara góry przenosi. Mam nadzieję, że się nam to uda i jeszcze gdzieś, ktoś pójdzie po rozum do głowy i spróbuje w sposób, powiedzmy polubowny, uratować tą całą sprawę. Czekamy jeszcze kilka dni i dopiero... Mam nadzieję, że nie będzie szumu i że to się jeszcze uda uratować - powiedział Markiewicz.
Kamil Składowski z Polskiej Ligi Siatkówki poinformował na Twitterze, że zarząd PLS wystąpił z pisemną prośbą do Stoczni Szczecin o określenie: co dalej z zespołem.
Zgodnie z terminarzem rozgrywek o mistrzostwo Polski siatkarze Stoczni Szczecin 8 grudnia na wyjeździe mają zmierzyć się z Chemikiem Bydgoszcz, jednak wszystko wskazuje na to, że do tego spotkania już nie dojdzie, bo pozbawiony środków finansowych klub wycofa się z Plus Ligi.
Jeżeli Stocznia wycofa się z rozgrywek Plus Ligi, przeciwnicy stracą punkty zdobyte w meczach ze szczecińskim zespołem a sezon zostanie dokończony w 13-zespołowej obsadzie.
Na początku października starcie Stoczni z Treflem w hali Netto Arena zostało przerwane z powodu awarii oświetlenia. W czwartek światło nie zgasło, ale klub został odcięty od dopływu gotówki i jego dalsze funkcjonowanie jest praktycznie niemożliwe. Wzruszony trener Stoczni Michał Gogol mocno przeżywa dramatyczną sytuację szczecińskiego klubu.
- Ciężko powiedzieć, co się teraz wydarzy. Na pewno będziemy czekali na dalszy przebieg wydarzeń. Dopóki nikt nie powie koniec, dopóty będziemy walczyć i ja byłem z tym klubem w lepszych i gorszych momentach i na pewno będę z tym klubem do końca. Wszyscy wiemy, jak długo nie było siatkówki w Szczecinie i to co, teraz może się wydarzyć, może znowu skreślić ją nie na lata, a na dekady. Nie chcę tego nawet komentować, przepraszam. Wierzę, że nasze miasto będzie na siatkarskiej mapie Polski i tyle - powiedział łamiącym się głosem Gogol.
Po przegranym meczu prezes klubu Jakub Markiewicz podkreślał, że nie dziwi się zawodnikom. - Ja jako były siatkarz doskonale ich rozumiem. Nie mają pieniędzy, szukają innych pracodawców. W większości mamy do czynienia z dużymi gwiazdami. Podaliśmy sobie rękę, podpisaliśmy papiery, jeszcze kilka dni i myślę, że wtedy będę mógł przekazać więcej informacji - zapowiedział Markiewicz.
Mimo fatalnej kondycji finansowej prezes Markiewicz nie traci nadziei i zapowiada walkę do końca o uratowanie siatkarskiej Stoczni. - Nie odpuszczamy i cały czas walczymy. Wierzymy i będziemy walczyć do samego końca. Jest grupa ludzi zdeterminowanych. Wiara góry przenosi. Mam nadzieję, że się nam to uda i jeszcze gdzieś, ktoś pójdzie po rozum do głowy i spróbuje w sposób, powiedzmy polubowny, uratować tą całą sprawę. Czekamy jeszcze kilka dni i dopiero... Mam nadzieję, że nie będzie szumu i że to się jeszcze uda uratować - powiedział Markiewicz.
Kamil Składowski z Polskiej Ligi Siatkówki poinformował na Twitterze, że zarząd PLS wystąpił z pisemną prośbą do Stoczni Szczecin o określenie: co dalej z zespołem.
Zgodnie z terminarzem rozgrywek o mistrzostwo Polski siatkarze Stoczni Szczecin 8 grudnia na wyjeździe mają zmierzyć się z Chemikiem Bydgoszcz, jednak wszystko wskazuje na to, że do tego spotkania już nie dojdzie, bo pozbawiony środków finansowych klub wycofa się z Plus Ligi.
Jeżeli Stocznia wycofa się z rozgrywek Plus Ligi, przeciwnicy stracą punkty zdobyte w meczach ze szczecińskim zespołem a sezon zostanie dokończony w 13-zespołowej obsadzie.
Dodaj komentarz 3 komentarze
Nawet planując domowy budżet i myśląc o jakiejkolwiek inwestycji, tworzy się biznesplan, który wskazuje źródła finansowania. Przy tak poważnym przedsięwzięciu, jakim jest drużyna sportowa, nie można działać według zasady "jakoś to będzie". Albo ma się zapewnione stałe wpływy środków finansowych, z perspektywą ich zwiększania nowymi sponsorami, albo można pozostać na etapie kibica, który ogląda mecze przed telewizorem. Smutne, ale prawdziwe, tylko kibiców żal.
ten pseudo prezes markiewicz samjest winny tego ze klub zbankrutowal i widac jak sie stara ze wszyscy uciekaja z klubu nawet sprzataczki i podawacze pilek a prezes to do prokuratury za to zrobil niech sie zglosi
Jestem tylko kibicem, ale jest mi zwyczajnie bardzo, bardzo smutno. W głowie się nie mieści, że nie ma NIKOGO, kto mógłby podjąć się współpracy z tak fantastycznymi zawodnikami. Najgorsze jest to, że takie małe żuczki, jak ja i tysiące innych kibiców jesteśmy bezsilni. Szczecin, jak widać ma większe aspiracje do bycia atrakcyjnym miastem na mapie Polski: będziemy mieć za 30 lat Floating Garden 2050!!