Część nauczycieli chciałaby zapomnieć o strajku, nie chcą go także rodzice. Takie wrażenia ma wiceminister oświaty Maciej Kopeć.
W "Rozmowie pod krawatem" polityk PiS zwracał uwagę, że po obecnych podwyżkach w oświacie, które dla nauczycieli dyplomowanych wyniosły 500 złotych, nie ma prostego powrotu do postulatu ZNP, który domagał się wzrostu płac o tysiąc złotych.
Maciej Kopeć odpowiadał też na zarzuty szefa ZNP Sławomira Broniarza, który stwierdził, że nauczyciele mają zarabiać poniżej pensji minimalnej.
- W gruncie rzeczy problem dotyczy tego, co jest w karcie nauczyciela. Czyli tych wskaźników, według których wyliczana jest pensja nauczycielska. Inaczej mówiąc mamy pensje stażysty, która wynosi sto procent kwoty bazowej, a potem to się mnoży. Czyli to nie jest tak, że nie można dokonać pewnych zmian, tylko one musiałyby być tak naprawdę dość zasadnicze. Musiano by zmienić kartę nauczyciela. To się da zrobić, ale trzeba zmienić ustawę. Dlatego, że te pensje będą wtedy bardzo spłaszczone - mówił Kopeć.
16 września mieliśmy poznać wyniki przeprowadzanego przez ZNP referendum strajkowego. Teraz ZNP mówi, że stanie się to 1 października.
Maciej Kopeć odpowiadał też na zarzuty szefa ZNP Sławomira Broniarza, który stwierdził, że nauczyciele mają zarabiać poniżej pensji minimalnej.
- W gruncie rzeczy problem dotyczy tego, co jest w karcie nauczyciela. Czyli tych wskaźników, według których wyliczana jest pensja nauczycielska. Inaczej mówiąc mamy pensje stażysty, która wynosi sto procent kwoty bazowej, a potem to się mnoży. Czyli to nie jest tak, że nie można dokonać pewnych zmian, tylko one musiałyby być tak naprawdę dość zasadnicze. Musiano by zmienić kartę nauczyciela. To się da zrobić, ale trzeba zmienić ustawę. Dlatego, że te pensje będą wtedy bardzo spłaszczone - mówił Kopeć.
16 września mieliśmy poznać wyniki przeprowadzanego przez ZNP referendum strajkowego. Teraz ZNP mówi, że stanie się to 1 października.