Do Sądu Okręgowego w Szczecinie trafił oskarżenia przeciwko podejrzanemu o seryjne zabójstwa kobiet w gminie Kołobrzeg. Mieszkaniec tego miasta jest oskarżony o trzy morderstwa, oszustwa, podrobienie dokumentów - powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie prokurator Alicja Macugowska-Kyszka.
- Podejrzany działał w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a mianowicie w celu przywłaszczenia majątku zabitych kobiet. Po dokonaniu tych zbrodni mężczyzna podjął szereg działań, które miały na celu ukrycie tego przestępstwa między innymi z jedną ze współpodejrzanych kobiet pojechał za granicę, skąd następnie wysyłał do rodziny jednej z pokrzywdzonych wiadomości sms, które miały na celu stworzenie pozoru, że kobieta nadal żyje - mówi Alicja Macugowska-Kyszka.
Według prokuratury Mariusz G. uzyskał notarialne pełnomocnictwa do reprezentowania ofiar np. w sądach i urzędach.
- W tym celu podejrzany szedł z kobietami do wybranych kancelarii notarialnych. Kobiety te przy użyciu podrobionych dokumentów tożsamości, które zawierały ich zdjęcia, podając się za pokrzywdzone, składały oświadczenia o udzielenie podejrzanemu pełnomocnictwa do ich reprezentowania. Tymi pełnomocnictwami podejrzany posługiwał się w celu przeniesienia własności mienia należącego do zabitych, nabywając mieszkania, które stanowiły własność tych kobiet - dodaje Alicja Macugowska-Kyszka.
Zdaniem śledczych mężczyzna między innymi przywłaszczył prawie 180 tysięcy złotych, które jedna z zamordowanych otrzymała od firmy ubezpieczeniowej, na dane osobowe zamordowanych zaciągnął kredyty na 225 tysięcy złotych .
W czasie śledztwa Mariusz G. przyznał się do zarzucanych czynów. Grozi mu do dożywocia, pozostałym oskarżonym do pięciu i ośmiu lat więzienia.
Do brutalnych zabójstw doszło w 2016, 2018 i 2019 roku. Dwie ofiary były mieszkankami Kołobrzegu, trzecia - województwa kujawsko-pomorskiego.
Po dokonaniu tych zbrodni mężczyzna podjął szereg działań, które miały na celu ukrycie tego przestępstwa między innymi z jedną ze współpodejrzanych kobiet pojechał za granicę, skąd następnie wysyłał do rodziny jednej z pokrzywdzonych wiadomości sms, które miały na celu stworzenie pozoru, że kobieta nadal żyje - mówi Alicja Macugowska-Kyszka.