Nie doszło do kradzieży zabytkowego magla, bo go nie było - taki jest wynik dochodzenia, jakie przeprowadzili szczecińscy urzędnicy po najgłośniejszej eksmisji ostatnich miesięcy.
17 października komornik wyprowadził rodzinę Kępińskich do mieszkań tymczasowych. Właśnie wtedy miało dojść do kradzieży. Zastępca prezydenta Bogdan Jaroszewicz zapewnia jednak, że sprzętów w ogóle w willi nie było.
- Nie stwierdziliśmy obecności magla zarówno na wszystkich dokumentach, jak i na materiałach, na których zarejestrowaliśmy wyprowadzkę - tłumaczy Jaroszewicz.
Kępińscy podpisali protokół z którego wynika, że wszystkie pozostawione rzeczy nie stanowią dla nich wartości. Mimo to, rodzina chce powiadomić prokuraturę.
Gmina musiała opróżnić dom przy Batalionów Chłopskich, bo stoi on na trasie szybkiego tramwaju.