Olimpijski trening niczym wizyta na wysypisku śmieci: szczecińska żeglarka właśnie wróciła z Rio de Janeiro, Agnieszka Skrzypulec opowiada o wrażeniach z pływania w brazylijskiej zatoce Guanabara.
Agnieszka Skrzypulec opowiada, że ostatnie treningi odbywały się w porze deszczowej, lało po 20 godzin dziennie i to miało wpływ na zatokę.
- Z faweli wszystkie ścieki spływają do zatoki. To na czym się ścigamy to są właśnie największe odpady. Woda w porcie miała już dziwny czerwony odcień - komentuje Skrzypulec.
Oprócz śmieci to akwen trudny nawigacyjnie, zawodnicy będą musieli uważać na zmienne prądy wodne. Część wyścigów odbędzie się na otwartym oceanie. Jak opowiada Agnieszka Skrzypulec, w czasie przygotowań fale sięgały nawet pięciu metrów.
- Z naszej perspektywy wygląda to tak, że nie widać masztu drugiej łódki - tłumaczy żeglarka.
Szczecinianka wystartuje w sierpniu w regatach olimpijskich klasy 470 z koleżanką Irminą Mrózek-Gliszczynską. Jesienią ubiegłego roku zajęły szóste miejsce w mistrzostwach świata, w lutym wystartują w kolejnych mistrzostwach w Argentynie. W Rio de Janeiro Skrzypulec chciałaby sprawić medalową niespodziankę, a przynajmniej zająć miejsce w pierwszej dziesiątce.
A na całą rozmowę z Agnieszką Skrzypulec zapraszamy do "Radiowej Szkoły pod Żaglami" w najbliższą niedzielę po godzinie 21.