Dopuszczenie pirotechniki na meczach Portowców rozważał wojewoda zachodniopomorski, Piotr Jania. W tym celu spotkał się z kibicami, działaczami klubu oraz służbami. Porozumienia nie ma.
- Wymagane są specjalne przeszkolenia dla osób, które byłyby odpowiedzialne za taki pokaz. Chodzi też o taką sytuację, by w momencie dopuszczonego pokazu ktoś inny - do tego nieupoważniony - nie odpalał rac. Zachodzi obawa, że nie wszyscy do takich przepisów by się dostosowali - mówi Agnieszka Muchla, rzeczniczka wojewody.
Kibice nie tylko z Pogoni, ale i z całej Polski, od lat domagają się zalegalizowania rac. Ich zdaniem to tworzy lepszą atmosferę na stadionie. Obecnie pirotechnika jest zabroniona, więc używając jej narażają się na kary: zakaz stadionowy oraz grzywnę. Także kluby są karane za race.
- Trudno... Nadal każdy będzie robił swoje: policja i kibice. Stadion to nie jest teatr i podejrzewam, że pewne kibicowskie atrakcje nie znikną - twierdzi Maciej Kasprzyk ze stowarzyszenia kibiców "Portowcy".
Agnieszka Muchla dodała, że wojewoda będzie lobbował u ministra sportu Witolda Bańki o zmianę ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.
- Pan wojewoda podkreślał, że zależy mu na tym, by dojść do porozumienia, które będzie bezpieczne dla wszystkich i jednocześnie dawało możliwość ekspresji kibicom. Pan wojewoda będzie lobbował w ministerstwie sportu, by zmienić przepisy związane z pirotechniką - zapowiedziała Muchla.
Za odpalenie pirotechniki podczas meczu grozi do 5 lat więzienia.