Około dwóch tysięcy prorosyjskich bojowników zaatakowało komendę milicji w Odessie, na południu Ukrainy. Wdarli się do środka i uwolnili kilkudziesięciu aresztowanych po piątkowych zamieszkach - podaje Gazeta.pl.
Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk w wywiadzie dla BBC powiedział, że funkcjonariusze nie zrobili nic, by zapobiec zamieszkom.
Dodał, że szef milicji w Odessie został zdymisjonowany, a prokuratura rozpoczęła śledztwo. Według Jaceniuka, zajścia sprowokowali prorosyjscy separatyści.
Separatyści domagają się przyłączenia wschodnich obwodów Ukrainy do Rosji, od kiedy władzę na Ukrainie przejęła proeuropejska opozycja.