Milion złotych na dofinansowanie najpilniejszych spraw - taką dotację na Centrum Zdrowia Dziecka obiecuje minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. W środę w Sejmie odbywa się debata w sprawie sytuacji w zadłużonej na 300 mln zł placówki.
Rozmowy pielęgniarek z Centrum Zdrowia Dziecka z dyrekcją wznowiono po godzinie 16.
Wcześniej minister mówił, że porozumienie wisi "na włosku".
Głos w Sejmie zabrała premier Beata Szydło. Zwróciła uwagę, że ciężka sytuacja zadłużonej na ponad 300 milionów złotych placówki, to bilans ośmiu lat zaniechań poprzedniego rządu PO-PSL.
- Minister Bartosz Arłukowicz urządzał medialne ustawki, wymieniał dyrektorów, ale nie zajął się tym, by systemowo rozwiązać problem. Zadłużenie rosło, pół miliona złotych tygodniowo i to bez żadnej reakcji rządu.
W Centrum Zdrowia Dziecka leczy się najciężej chorych małych pacjentów. Konflikt zaczął się w 2014 roku - podkreślił minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. I dodał, że strajkujące pielęgniarki "przekroczyły granicę, która dotychczas nie była przekraczana".
- Pracownicy, w tym także pielęgniarki mają prawo do domagania się swoich praw, ale granicą jest bezpieczeństwo zdrowia i życia - argumentował Radziwiłł, który obiecał, że przekaże milion złotych na dofinansowanie najpilniejszych spraw Centrum Zdrowia.
Posłanka Nowoczesnej Joanna Szmidt i Władysław Kosiniak-Kamysz z Polskiego Stronnictwa Ludowego krytykowali rządzących.
- Całoroczna podwyżka dla pielęgniarek to jest mniej więcej tyle, ile wydacie na makietę i badania Tupolewa, aby zaspokoić Waszą obsesję na punkcie Smoleńska - mówiła Szmidt. - Naczelną zasadą w medycynie jest "Przede wszystkim nie szkodzić", ale w żaden sposób nie daje to przyzwolenia na bierność - dodał Kosiniak-Kamysz.
A strajk w CZD trwa. Dyrekcja we wtorek nie porozumiała się ze strajkującymi pielęgniarkami. Kolejna tura rozmów zaplanowana jest na środowe popołudnie. Pielęgniarki walczą o podwyżki i zwiększenie zatrudnienia.