Katalońskie władze poinformowały, że w referendum 90 procent Katalończyków opowiedziało się za oderwaniem od Hiszpanii i ogłoszeniem niepodległości regionu.
Hiszpańskie władze uznały niedzielne głosowanie za nielegalne, a premier Mariano Rajoy powiedział wręcz, że w Katalonii żadnego referendum niepodległościowego nie było.
Głosowanie odbywało się w bardzo napiętej atmosferze, w starciach z policją rannych zostało ponad 800 osób. Na wtorek katalońskie organizacje proniepodlegościowe i tamtejsze związki zawodowe zapowiedziały strajk generalny.
Hiszpańska opozycja zaapelowała do premiera Mariano Rajoya o rozpoczęcie negocjacji z katalońskimi separatystami. Uważają oni, że centralny rząd jest współwinny kryzysowi wywołanemu przez nielegalne referendum niepodległościowe w Katalonii. Wzięło w nim udział 42 procent uprawnionych.
Pierwszy zaapelował o dialog Pedro Sanchez - lider socjalistów, największego ugrupowania opozycji. Polityk wyraził opinię, że negocjacje z katalońskim rządem należą do funkcji premiera rządu. Ich celem miałoby być zażegnanie kryzysu. "Przypominamy, że to jest jego obowiązek" - powiedział Sanchez.
Rozmów domaga się też ultralewicowe Podemos i nacjonaliści baskijscy. Politycy apelują o nietracenie czasu i przypominają, że w niedzielę katalońska administracja dała do zrozumienia, że region może jednostronnie ogłosić niepodległość.
Wiadomo, że po południu premier spotka się z liderem socjalistów. W niedzielę przed kamerami, Mariano Rajoy dał do zrozumienia, że jest otwarty na dialog z katalońskimi separatystami. Znaczył jednak, że musi być zgodny z prawem i zasadami demokracji.
Głosowanie odbywało się w bardzo napiętej atmosferze, w starciach z policją rannych zostało ponad 800 osób. Na wtorek katalońskie organizacje proniepodlegościowe i tamtejsze związki zawodowe zapowiedziały strajk generalny.
Hiszpańska opozycja zaapelowała do premiera Mariano Rajoya o rozpoczęcie negocjacji z katalońskimi separatystami. Uważają oni, że centralny rząd jest współwinny kryzysowi wywołanemu przez nielegalne referendum niepodległościowe w Katalonii. Wzięło w nim udział 42 procent uprawnionych.
Pierwszy zaapelował o dialog Pedro Sanchez - lider socjalistów, największego ugrupowania opozycji. Polityk wyraził opinię, że negocjacje z katalońskim rządem należą do funkcji premiera rządu. Ich celem miałoby być zażegnanie kryzysu. "Przypominamy, że to jest jego obowiązek" - powiedział Sanchez.
Rozmów domaga się też ultralewicowe Podemos i nacjonaliści baskijscy. Politycy apelują o nietracenie czasu i przypominają, że w niedzielę katalońska administracja dała do zrozumienia, że region może jednostronnie ogłosić niepodległość.
Wiadomo, że po południu premier spotka się z liderem socjalistów. W niedzielę przed kamerami, Mariano Rajoy dał do zrozumienia, że jest otwarty na dialog z katalońskimi separatystami. Znaczył jednak, że musi być zgodny z prawem i zasadami demokracji.