Zerwane dachy, linie energetyczne, powalone hektary lasów, setki uwięzionych i poszkodowanych ludzi oraz 6 ofiar śmiertelnych. To skutki nawałnicy, jaka przeszła przez Pomorze w nocy z 11 na 12 sierpnia ubiegłego roku.
W środku wichury w Suszku w Borach Tucholskich znalazła się grupa 130 harcerzy z województwa łódzkiego. Dwie harcerki zginęły, a ponad 30 osób odniosło obrażenia.
Do tamtych wydarzeń wracają mieszkańcy tego dotkniętego przez wichurę regionu i harcerze, którzy spędzali tam wtedy wakacje.
- Tak, jakbyśmy mieli lukę w pamięci: co to było?! Jak szło, to było błyskające światło. Potem gałęzie o okna biły, to było po prostu straszne! I huk spadających drzew. Makabra - wspominała jedna z kobiet.
- Dorobek dwóch pokoleń: do remontu generalnego! - Ja miałem 12 hektarów, teraz nie mam nic, szkoda gadać! - dodali jej sąsiedzi.
- Panika była, dzieci przerażone były. Połamane drzewa leżały na namiotach, przed pierwszą w nocy wyruszyli mieszkańcy, żeby dotrzeć do tych dzieci - mówił kolejny.
- Potem rozpaliliśmy trzy ogniska i siedzieliśmy przy nich do godz. 5 i się grzaliśmy. Potem przyjechała straż pożarna, ale od godz. 23 do 5 rano nie mogli do nas dojechać, tyle było drzew - relacjonowali harcerze.
Nawałnica zniszczyła także wiele domów na Kaszubach. Powalonych i połamanych zostało ponad 30 milionów drzew.
Do tamtych wydarzeń wracają mieszkańcy tego dotkniętego przez wichurę regionu i harcerze, którzy spędzali tam wtedy wakacje.
- Tak, jakbyśmy mieli lukę w pamięci: co to było?! Jak szło, to było błyskające światło. Potem gałęzie o okna biły, to było po prostu straszne! I huk spadających drzew. Makabra - wspominała jedna z kobiet.
- Dorobek dwóch pokoleń: do remontu generalnego! - Ja miałem 12 hektarów, teraz nie mam nic, szkoda gadać! - dodali jej sąsiedzi.
- Panika była, dzieci przerażone były. Połamane drzewa leżały na namiotach, przed pierwszą w nocy wyruszyli mieszkańcy, żeby dotrzeć do tych dzieci - mówił kolejny.
- Potem rozpaliliśmy trzy ogniska i siedzieliśmy przy nich do godz. 5 i się grzaliśmy. Potem przyjechała straż pożarna, ale od godz. 23 do 5 rano nie mogli do nas dojechać, tyle było drzew - relacjonowali harcerze.
Nawałnica zniszczyła także wiele domów na Kaszubach. Powalonych i połamanych zostało ponad 30 milionów drzew.