Do czeskiej kopalni Stonawa koło Karwiny przyjeżdżają rodziny górników, którzy zginęli w czwartek. 20 grudnia kilkanaście minut po 17, w jednym z tuneli kopalni nastąpił wybuch metanu. Śmierć poniosło 13 górników, w tym 12 Polaków.
Do kopalni przyjechała żona jednego z górników Ewa Krażewska z synem i szwagrem. - Mój mąż zginął. rzeczy po tacie zabrane i na razie tylko tyle mamy. Czekamy aż tata wyjedzie do nas. Miał być wczoraj w domu. To miała być jego ostatnia szychta przed świętami i miał wrócić do domu. Po świętach i Nowym Roku, dalej miał pracować. Nie ma już nadziei, że wyjdzie. Nie ma szans. Wszystko będzie wyjaśnione. Jeszcze się pali - mówili bliscy górnika, który zginął w kopalni.
Obecnie ratownicy w chodniku, w którym doszło do wybuchu, budują tamy i próbują azotem ugasić pożar. Po ciała 12 górników, które są na głębokości 800 metrów ratownicy będą mogli zjechać dopiero, kiedy atmosfera w tunelu nie będzie zagrażała ich bezpieczeństwu.
Nie zmienia się stan polskiego górnika, ciężko rannego w katastrofie. Mężczyzna, który leży w szpitalu w Ostrawie, jest w stanie krytycznym. Ordynator oddziału oparzeniowego szpitala, Ladislav Petrasz, powiedział TVP Info, że poprawia się stan psychiczny drugiego rannego górnika. Po świętach będzie mógł on rozpocząć rekonwalescencję.
Obecnie ratownicy w chodniku, w którym doszło do wybuchu, budują tamy i próbują azotem ugasić pożar. Po ciała 12 górników, które są na głębokości 800 metrów ratownicy będą mogli zjechać dopiero, kiedy atmosfera w tunelu nie będzie zagrażała ich bezpieczeństwu.
Nie zmienia się stan polskiego górnika, ciężko rannego w katastrofie. Mężczyzna, który leży w szpitalu w Ostrawie, jest w stanie krytycznym. Ordynator oddziału oparzeniowego szpitala, Ladislav Petrasz, powiedział TVP Info, że poprawia się stan psychiczny drugiego rannego górnika. Po świętach będzie mógł on rozpocząć rekonwalescencję.