Norweskie władze twierdzą, że Sławomir Kowalski - polski konsul w Oslo - zachowywał się w sposób niegodny dyplomaty i chcą by opuścił Norwegię. Według mieszkających tam Polaków skutecznie bronił ich praw.
- Myślałam, że mam żyć tak, jak oni mi powiedzą. Pan Sławek pomógł mi walczyć z tą instytucją. Opowiedział mi o Konwencji Haskiej, o tym, że moje dzieci też mają prawa, że muszę się bronić, bo jestem Polką, jestem człowiekiem. On bronił polskich rodzin i polskich dzieci - powiedziała Radiu Szczecin p. Izabela Dajka, która kilka lat walczyła z Barnevernet o prawo do wychowania swoich dzieci zgodnie z polską tradycją.
Na Facebooku członkowie grupy poszkodowanych przez norweski Urząd ds. Dzieci z oburzeniem przyjęli decyzję o wydaleniu z Norwegii konsula Kowalskiego.
Na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk napisał, że polskie władze " jednoznacznie pozytywnie oceniają działalność konsula Kowalskiego na rzecz obrony interesów polskich rodzin. Wezwanie do jego odwołania nie ma uzasadnienia. Reakcja na takie wezwanie będzie spokojna, ale też adekwatna i uwzględniająca powyższe okoliczności ".
Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział we wtorek dziennikarzom w Brukseli, że " rząd podjął wcześniej decyzję, że konsul pozostanie na stanowisku do końca kadencji, która upływa z końcem czerwca ".