Miliony Amerykanów głosują w wyborach prezydenckich. Przed wieloma lokalami ustawiły się kolejki. W dniu wyborów obaj kandydaci prowadzą kampanię.
Zgodnie z tradycją wybory rozpoczęły się w Dixville Notch w stanie New Hampshire. Głosowanie w tej malutkiej wiosce od kilkudziesięciu lat odbywa się o północy czasu lokalnego. Symboliczne zwycięstwo odniósł tam Joe Biden, zdobywając wszystkie 5 głosów. Jednak w Millsfield w tym samym stanie, które również głosowało o północy, obecny prezydent zdobył 16 głosów, podczas gdy kandydat demokratów tylko 5.
Choć sondaże pokazują przewagę Joe Bidena, prezydent Donald Trump uważa, że uda mu się wygrać. "Jestem w dobrym nastroju. Mam dużą szansę na reelekcję" - powiedział w wywiadzie telefonicznym dla Fox News przed wyjazdem do swego krajowego sztabu wyborczego w Arlington w stanie Wirginia.
Joe Biden rozpoczął dzień od udziału we mszy. Następnie wsiadł do samolotu i udał się do miasta swego urodzenia, czyli Scranton w Pensylwanii. Stan ten jest kluczowy w walce o prezydenturę.
Niepewność co do wyniku wyborów oraz obawy, że podczas powyborczych manifestacji może dojść do zamieszek sprawiły, że w centrach wielu miast właściciele sklepów zabezpieczyli okna płytami ze sklejki. Gubernatorzy kilku stanów zmobilizowali nawet oddziały Gwardii Narodowej.