Były wiceminister spraw zagranicznych Rosji skrytykował resort za wyrzucenie dyplomatów Polski, Niemiec i Szwecji. W ocenie Georgija Kunadzego, dopóki rosyjskie MSZ nie przedstawi istotnych powodów, to takiej decyzji nie można nazywać uzasadnioną.
W piątek podczas wizyty szefa unijnej dyplomacji rosyjskie MSZ ogłosiło wydalenie dyplomatów trzech państw, rzekomo za udział w demonstracji solidarności z Aleksiejem Nawalnym.
Były wiceminister spraw zagranicznych Rosji w rozmowie z radiem Echo Moskwy stwierdził, że w jego ocenie zachodni dyplomaci nie naruszyli konwencji wiedeńskiej, ani żadnej innej normy prawa międzynarodowego.
- Obowiązkiem dyplomaty jest zbieranie informacji o kraju, w którym przebywa. Dopóki nie wiemy co oni robili, nie możemy stwierdzić, że wydalenie było uzasadnione - stwierdził Georgij Kunadze.
Dziennik „Kommiersant” zwrócił uwagę, że wyrzucenie zachodnich dyplomatów było świadomym i zaplanowanym działaniem Moskwy w stosunku do odwiedzającego Rosję szefa unijnej dyplomacji. Gazeta napisała, że Moskwa zrobiła „niezbyt przyjemny prezent” Josepowi Borrellowi i podkreśliła, że nie powinien on liczyć, iż decyzja o wyrzuceniu zachodnich dyplomatów zostanie cofnięta.
Były wiceminister spraw zagranicznych Rosji w rozmowie z radiem Echo Moskwy stwierdził, że w jego ocenie zachodni dyplomaci nie naruszyli konwencji wiedeńskiej, ani żadnej innej normy prawa międzynarodowego.
- Obowiązkiem dyplomaty jest zbieranie informacji o kraju, w którym przebywa. Dopóki nie wiemy co oni robili, nie możemy stwierdzić, że wydalenie było uzasadnione - stwierdził Georgij Kunadze.
Dziennik „Kommiersant” zwrócił uwagę, że wyrzucenie zachodnich dyplomatów było świadomym i zaplanowanym działaniem Moskwy w stosunku do odwiedzającego Rosję szefa unijnej dyplomacji. Gazeta napisała, że Moskwa zrobiła „niezbyt przyjemny prezent” Josepowi Borrellowi i podkreśliła, że nie powinien on liczyć, iż decyzja o wyrzuceniu zachodnich dyplomatów zostanie cofnięta.