Od początku ataku Rosji na Ukrainie zginęło ponad siedemdziesięcioro dzieci, a ponad 100 zostało rannych - poinformowała komisarz Rady Najwyższej ds. praw człowieka Ludmyła Denisowa.
Ludmyła Denisowa powiedziała, że w nocy w wyniku kolejnego ostrzału we wsi Słobożanśkie w obwodzie charkowskim rosyjski pocisk trafił w prywatny dom. Pod gruzami zginęły cztery osoby: dwie kobiety i dwoje dzieci, przeżyła pięcioletnia dziewczynka. W Irpieniu w obwodzie kijowskim 10-letnia dziewczynka została ciężko ranna i obecnie znajduje się w szpitalu w ciężkim stanie."Ukraina płaci ogromną cenę za rosyjską inwazję militarną na kraj, okrucieństwa rosyjskich agresorów i pogwałcenie przez nich wszystkich konwencji. Płaci życiem dzieci, przyszłością naszego narodu. Nalegam, aby kraje NATO pomogły powstrzymać rosyjski terroryzm - zamknijcie niebo nad Ukrainą" - zaapelowała ukraińska rzeczniczka praw człowieka.
Przygotowywanie koktajli Mołotowa, spawanie zabezpieczeń przeciwko czołgom i szycie siatek maskujących - to jedne z zadań, w które włączają się mieszkańcy zachodniej Ukrainy. W ten sposób starają się wspierać wojsko w walce z Rosjanami. W jednej z cerkwi - po nabożeństwach - kilkanaście kobiet przez kilka godzin szyje siatki maskujące dla wojska.
Mieszkańcy Lwowa w ciągu pierwszych dni wojny przekazali Wojsku Obrony Terytorialnej kilkadziesiąt tysięcy koktajli Mołotowa. Wszystkie miejsca, w których były przygotowywane koktajle, na razie zawiesiły działalność. Z kolei zakłady kowalskie i metalurgiczne pod Lwowem cały czas przygotowują stalowe zapory przeciwczołgowe wykorzystywane do umacniania punktów kontrolnych dookoła miasta i strategicznych obiektów we Lwowie.