Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przebywa z wizytą w Berlinie, gdzie spotka się z kanclerzem Olafem Scholzem i prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem. W sobotę natomiast będzie kibicował tureckim piłkarzom, którzy na Stadionie Olimpijskim zmierzą się z reprezentacją Niemiec.
Media zza Odry zastanawiają się, jak zareagują rządzący w Berlinie, gdy prezydent Turcji, "nie bacząc na czujność mikrofonów", nazwie Izrael ponownie "państwem terroru". "Czy Scholz będzie milczał, podobnie jak ostatnio podczas wizyty prezydenta Palestyny Mahmuda Abbasa?" - pyta portal ntv, dodając, że ignorowanie antyizraelskich wystąpień Erdogana nie daje się wytłumaczyć inaczej niż "polityczną krótkowzrocznością".
Tygodnik "Junge Freiheit" wskazuje, że w propalestyńskich demonstracjach aktywni są nie tylko muzułmańscy migranci, będący "bolesnym dowodem płonnych nadziei wiązanych z polityką otwartych drzwi", ale też Turcy osiadli w RFN od kilku pokoleń.
"Kazania imamów w Niemczech nie polegają na podnoszeniu krzywd Palestyńczyków, lecz przede wszystkim na przekazaniu tureckiej młodzieży, że naród żydowski jest ucieleśnieniem absolutnego zła" - ocenia zaś portal ARD.
Tygodnik "Junge Freiheit" wskazuje, że w propalestyńskich demonstracjach aktywni są nie tylko muzułmańscy migranci, będący "bolesnym dowodem płonnych nadziei wiązanych z polityką otwartych drzwi", ale też Turcy osiadli w RFN od kilku pokoleń.
"Kazania imamów w Niemczech nie polegają na podnoszeniu krzywd Palestyńczyków, lecz przede wszystkim na przekazaniu tureckiej młodzieży, że naród żydowski jest ucieleśnieniem absolutnego zła" - ocenia zaś portal ARD.