Polska przegrała z Finlandią 1:2 po kiepskim meczu eliminacji mistrzostw świata, rozegranym w Helsinkach.
Osłabiona brakiem Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego kadra Michała Probierza zaprezentowała się na boisku na tyle blado, że szkoleniowiec został wygwizdany przez kibiców, którzy przyjechali na mecz. Spora część fanów domaga się szybkiej dymisji trenera.
- Pojawiały się cały czas nowe place budowy w tej reprezentacji i donikąd to nie zmierza. Tak ciemnego wieku w reprezentacji nie mieliśmy już od bardzo długiego czasu. - Myślę, że przed wrześniowym zgrupowaniem zobaczymy nowego selekcjonera. - Było słychać w przekazie telewizyjnym ponoć również też niezadowolenie trybun. Na pewno też cieszy postawa dzisiejszego kapitana reprezentacji Jana Bednarka związana z sytuacją z fińskim kibicem, który był reanimowany. Natomiast trybuny na pewno wyraziły swoje niezadowolenie - to głosy kibiców.
Na konferencji prasowej selekcjoner Michał Probierz, po przegranym spotkaniu, oświadczył, że nie złoży dymisji. - Zdaję sobie sprawę, że to jest bolesne, ale na pewno nie mam jakiegokolwiek zamiaru, żeby podać się do dymisji albo o czymś takim pomyśleć - przyznał trener.
Na rozmowę w cztery oczy ma go wezwać niebawem prezes PZPN Cezary Kulesza. Po wtorkowej porażce oświadczenie w mediach społecznościowych wydał Cezary Kulesza. "Już od czasów klubowych wyznaję zasadę, żeby nie ingerować w decyzje trenerskie. Pozostawiam szkoleniowcom dużo swobody, ale za tym idzie również odpowiedzialność. Oczekuję przede wszystkim wyników. Dzisiejsza porażka oraz ostatnie wydarzenia wokół reprezentacji Polski wymagają reakcji. Wezwałem trenera Probierza na rozmowę w cztery oczy, która dotyczyć będzie naszej dalszej współpracy" - przyznał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin