Inwestycje o wartości ponad 600 miliardów euro zapowiedziały niemieckie firmy.
Przedstawiciele biznesu spotkali się z kanclerzem. Friedrich Merz planuje łączenie wydatków publicznych i prywatnych, żeby wyjść z kryzysu.
Szef niemieckiego rządu spotkał się z przedstawicielami 61 przedsiębiorstw, krajowych, ale i zagranicznych obecnych w Niemczech. Do 2028 roku są gotowe wydać na inwestycje 631 miliardów euro.
- Stoimy przed największą falą inwestycji w ostatnich dekadach w Niemczech - stwierdził kanclerz Niemiec zapowiadając ofensywę gospodarczą pod hasłem "Made in Germany”.
Trzy ostatnie lata to negatywne informacje o gospodarce kraju notującej ujemny wzrost gospodarczy.
Działający od dwóch miesięcy pod przewodnictwem Friedricha Merza rząd wyodrębnił fundusz 500 miliardów euro do wydania w 10 lat na infrastrukturę i kolejne pieniądze na bezpieczeństwo.
Koncerny różnych branż zainteresowane inicjatywą zgłosiły też oczekiwania - ograniczenia regulacji, zwiększenia wolności gospodarczej i ułatwień przy innowacjach.
Edycja Tekstu: Jacek Rujna
Szef niemieckiego rządu spotkał się z przedstawicielami 61 przedsiębiorstw, krajowych, ale i zagranicznych obecnych w Niemczech. Do 2028 roku są gotowe wydać na inwestycje 631 miliardów euro.
- Stoimy przed największą falą inwestycji w ostatnich dekadach w Niemczech - stwierdził kanclerz Niemiec zapowiadając ofensywę gospodarczą pod hasłem "Made in Germany”.
Trzy ostatnie lata to negatywne informacje o gospodarce kraju notującej ujemny wzrost gospodarczy.
Działający od dwóch miesięcy pod przewodnictwem Friedricha Merza rząd wyodrębnił fundusz 500 miliardów euro do wydania w 10 lat na infrastrukturę i kolejne pieniądze na bezpieczeństwo.
Koncerny różnych branż zainteresowane inicjatywą zgłosiły też oczekiwania - ograniczenia regulacji, zwiększenia wolności gospodarczej i ułatwień przy innowacjach.
Edycja Tekstu: Jacek Rujna
Dodaj komentarz 2 komentarze
Dofinansują swoje stocznie pieniędzmi publicznymi? ... ciekawe....
Dofinansują stocznie? Mogę poznać źródło? Chciałbym dowiedzieć się czy będzie analogia ze Szczecińską, gdzie "dofinansowanie" to było po prostu dokapitalizowanie trupa bo związki nie godziły się na unowocześnienie linii budowy statków gdyż takowa mogła spowodować redukcję etatów. Związki zawodowe wybrały zamiast tego całkowitą likwidację:) to samo powinniśmy zrobić z kopalniami ale dla polityków od zdrowego państwa ważniejsze jest poparcie w najbliższych wyborach. Z resztą taki Anty zielony pokazuje że części elektoratu również zdrowe państwo nie interesuje, liczy się krzyk i populizm.


Radio Szczecin