„Pluto na nas, grożono nam bronią i nie pozwalano nam spać" - tak o pobycie w izraelskim areszcie opowiadali polscy uczestnicy flotylli Sumud, którzy w środę wrócili do kraju. Konwój humanitarny, który miał przełamać morską blokadę Strefy Gazy został przechwycony przez izraelską marynarkę wojenną na wodach międzynarodowych.
Działacze krytykowali też działania ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego w sprawie Strefy Gazy. Prezes Stowarzyszenia Nomada Nina Ptak domagała się jego dymisji. - Zostaliśmy porwani z legalnej, pokojowej misji humanitarnej, a to, że minister Sikorski nadal neguje ludobójstwo, bestialskie ludobójstwo dokonywane na narodzie palestyńskim przez syjonistyczny twór Izrael, to jest absolutny skandal i hańba dla naszego kraju.
Przejęcie flotylli wywołało falę demonstracji w europejskich miastach, m.in. w Rzymie, Barcelonie, Paryżu, Dublinie, Genewie, Berlinie, Hadze, Stambule, Atenach i Warszawie. W niedzielę w Warszawie, Poznaniu, Krakowie i Wrocławiu odbędą się kolejne protesty będące wyrazem solidarności z Palestyną.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł


Radio Szczecin
