Do 44 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych pożaru kompleksu mieszkalnego w Hongkongu. Drugie tyle w szpitalach walczy o życie. Na liście zaginionych obecnie znajduje się prawie 280 nazwisk.
Walka z ogniem, który strawił większość z 2000 mieszkań w siedmiu wieżowcach trwała całą noc. Nad ranem czasu lokalnego ogień wciąż nie został opanowany w trzech budynkach. Tam, gdzie trwa dogaszanie, rozpoczęło się przeszukiwanie dolnych pięter. Na liście zaginionych jest 279 nazwisk. W kompleksie mieszkalnym Wag Fuk Court mieszkało około 4500 osób. Pierwszą noc w tymczasowych schronach spędziło około 900 osób. Władze Hongkongu zapowiedziały pomoc poszkodowanym.
Mieszkańcy kompleksu mieszkalnego w Hongkongu liczą na pomoc władz. Skala pożaru sprawiła, że większość mieszkańców Wang Fuk Court - tak jak pani Wan i jej córka - została w tym, co w trakcie tragedii miała na sobie. - Kupiliśmy to mieszkanie ponad dwadzieścia lat temu. Było w nim wszystko, co mieliśmy. Wszystko spłonęło - mówi.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
To największa tragedia tego typu, która dotknęła byłą brytyjską kolonię od prawie trzech dekad. Pożar błyskawicznie rozprzestrzeniał się po bambusowych rusztowaniach, które tradycyjnie wykorzystywane są przy remontach, nawet wysokościowców. Ogień miała podsycić także łatwopalna izolacja okien. Jak podają lokalne media aresztowano już trzech mężczyzn z firmy odpowiedzialnej za przeprowadzenie remontu elewacji budynku. Lokalne media piszą, że w trakcie pożaru w budynkach uwięzione były dziesiątki osób.
Mieszkańcy kompleksu mieszkalnego w Hongkongu liczą na pomoc władz. Skala pożaru sprawiła, że większość mieszkańców Wang Fuk Court - tak jak pani Wan i jej córka - została w tym, co w trakcie tragedii miała na sobie. - Kupiliśmy to mieszkanie ponad dwadzieścia lat temu. Było w nim wszystko, co mieliśmy. Wszystko spłonęło - mówi.
Władze Hongkongu zapewniły tymczasowe schronienie mieszkańcom wieżowców. Potrzebna będzie jednak pomoc instytucjonalna i psychologiczna. - Mam ochotę umrzeć patrząc na to i wiedząc, że nic już nie można zrobić - dodaje Wan.
Lista zaginionych to prawie trzysta nazwisk. Wiele osób wciąż nie wie, co się stało z ich bliskimi, sąsiadami. - Wielu znajomych mieszkało w tym kompleksie. Z niektórymi nie ma kontaktu. Jestem przygnębiona - mówi Daisy Yan.
Mieszkańcy, którzy w pożarze stracili wszystko - tak jak pani Wan - liczą wyłącznie na pomoc władz. - Nie mamy innych próśb prócz tej, aby władze nam pomogły - mówi.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski


Radio Szczecin