Polska dostanie znacznie mniej pieniędzy w nowym, unijnym budżecie. Polskie Radio ustaliło, że wynika to z różnych symulacji przygotowanych na podstawie wstępnych założeń Komisji Europejskiej.
Robi je Bruksela, robią je też państwa członkowskie, choć ostateczne kryteria podziału pieniędzy poznamy w przyszłym tygodniu, kiedy Komisja opublikuje projekt budżetu na lata 2021-2027.
Urzędnicy i dyplomaci z którymi rozmawiało Polskie Radio mówią, że pula dla naszego kraju może być mniejsza od kilkunastu do kilkudziesięciu miliardów euro. W obecnym budżecie Polska jest największym beneficjentem polityki spójności i ma otrzymać około 78 miliardów euro. Pod koniec przyszłego budżetu, według jednej z symulacji, może stać się płatnikiem netto i dopłacać do wspólnej kasy. Wszystko zależy od tego, jakie kryteria zostaną ostatecznie ustalone, na jakim poziomie zatrzymają się cięcia w polityce spójności i co będzie punktem odniesienia.
Decyzję w przyszłym tygodniu podejmą komisarze, ale coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że polityka spójności będzie mniejsza o 8 procent. Ponadto Komisja chce, by brany pod uwagę nie był wyłącznie dochód narodowy na mieszkańca, jak obecnie, ale - jak ustaliło Polskie Radio - tylko w połowie. Wysokość dotacji zależałaby także od poziomu bezrobocia, co przekierowywałoby pieniądze na południe Europy. Mniej pieniędzy dla beneficjentów polityki spójności ma być także dlatego, że część funduszy będzie przeznaczonych na walkę z migracją oraz na politykę bezpieczeństwa i obrony. Nie bez znaczenia w przypadku Polski jest też fakt, że nasze regiony od kilku lat się bogacą i część z nich przekroczy średnią unijną kwalifikującą do wsparcia. W budżecie będzie też mniej pieniędzy z powodu Brexitu i odliczenia brytyjskiej składki.
Urzędnicy i dyplomaci z którymi rozmawiało Polskie Radio mówią, że pula dla naszego kraju może być mniejsza od kilkunastu do kilkudziesięciu miliardów euro. W obecnym budżecie Polska jest największym beneficjentem polityki spójności i ma otrzymać około 78 miliardów euro. Pod koniec przyszłego budżetu, według jednej z symulacji, może stać się płatnikiem netto i dopłacać do wspólnej kasy. Wszystko zależy od tego, jakie kryteria zostaną ostatecznie ustalone, na jakim poziomie zatrzymają się cięcia w polityce spójności i co będzie punktem odniesienia.
Decyzję w przyszłym tygodniu podejmą komisarze, ale coraz bardziej prawdopodobne wydaje się, że polityka spójności będzie mniejsza o 8 procent. Ponadto Komisja chce, by brany pod uwagę nie był wyłącznie dochód narodowy na mieszkańca, jak obecnie, ale - jak ustaliło Polskie Radio - tylko w połowie. Wysokość dotacji zależałaby także od poziomu bezrobocia, co przekierowywałoby pieniądze na południe Europy. Mniej pieniędzy dla beneficjentów polityki spójności ma być także dlatego, że część funduszy będzie przeznaczonych na walkę z migracją oraz na politykę bezpieczeństwa i obrony. Nie bez znaczenia w przypadku Polski jest też fakt, że nasze regiony od kilku lat się bogacą i część z nich przekroczy średnią unijną kwalifikującą do wsparcia. W budżecie będzie też mniej pieniędzy z powodu Brexitu i odliczenia brytyjskiej składki.