Elżbieta Masojć nie czuje się odpowiedzialna za problemy z rozbudową Centrum Żeglarskiego, twierdzi, że winny jest sekretarz miasta Ryszard Słoka.
Była zastępczyni Piotra Krzystka podkreśla, że wielokrotnie informowała swojego szefa o problemach z wykonawcą, firmą Unipol. W odpowiedzi, za każdym razem, miała usłyszeć od prezydenta, że "sprawy Mariny prowadzi Ryszard".
Elżbieta Masojć w liście do komisji rewizyjnej rady miasta napisała, że chociaż w teorii za prowadzenie rozbudowy Centrum - decyzją prezydenta - odpowiadał podległy jej wydział oświaty, w praktyce ostateczne decyzje zapadały właśnie w gabinecie sekretarza miasta Ryszarda Słoki. Co więcej, mimo, że jak twierdzi była wiceprezydent, domagała się dodatkowych etatów dla osób, które nadzorowałyby inwestycję - Słoka jej odmówił.
To także on miał się nie zgodzić na zawiadomienie prokuratury, a to proponował były dyrektor Centrum Żeglarskiego, Sebastian Wypych.
Wykonawca inwestycji - firma Unipol zeszła z placu budowy. Później okazało się, że sztucznie zawyżyła koszty budowy, na co zgodzili się urzędnicy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Komisja rewizyjna będzie się chciała spotkać z Ryszardem Słoką jeszcze w styczniu.