Politolodzy z Uniwersytetu Szczecińskiego komentują rosyjskie zainteresowanie stadem padłych dzików znalezionych kilka dni temu w Parsęcie niedaleko Kołobrzegu. Właśnie w tej sprawie rosyjskie służby weterynaryjne zażądały od Polski wyjaśnień.
Martwe zwierzęta leżały w wodzie od kilku miesięcy. Według specjalistów, nie było możliwości, aby którykolwiek z dzików był nosicielem choroby, którą podejrzewają Rosjanie. Chodzi o afrykański pomór świń, wykryty wcześniej u zwierząt na wschodzie Polski.
Mimo to, służby z Kołobrzegu nie zbadały pod tym kątem dzików znalezionych w Parsęcie. Uznano, że zwierzęta prawdopodobnie utonęły w rzece, uciekając przed myśliwską nagonką. Jednym z dowodów na to ma być martwy pies znaleziony obok stada.
- Stworzyliśmy kolejny pretekst dla Rosjan - mówił w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin dr Marek Czerwiński. - Dziki nie są takie głupie, żeby całą watahą wpaść do wody i utopić się. Może jest tutaj jakiś problem, w każdym razie należało to zbadać.
- Rosjanie są mistrzami w wykorzystywaniu takich drobiazgów do usprawiedliwiania swojej polityki. Dlatego polskie służby powinny być bardziej czujne i powinny wykazywać się dużą starannością, aby nie dawać służbom rosyjskim żadnych pretekstów do ewentualnych zarzutów - dodał dr Maciej Drzonek.
Sprawą zajmuje się wojewódzki lekarz weterynarii. Tomasz Grupiński w rozmowie z Radiem Szczecin zapewnił, że cała populacja dzików jest badana na bieżąco i do tej pory u żadnego zwierzęcia w Zachodniopomorskiem nie wykryto przypadku ASF.
- Żadna ekspertyza nie wykazała, aby były one nosicielami afrykańskiego pomoru świń. Takie próbki pobieraliśmy w tym i ubiegłym roku - mówił Grupiński.
Wyjaśnień żąda rosyjska służba weterynaryjna. Wszystko ma związek z rosyjskim embargiem na polską wieprzowinę, które Kreml wprowadził po wykryciu dwóch dzików chorych na ASF na wschodzie przy granicy Polski z Białorusią.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
Mimo to, służby z Kołobrzegu nie zbadały pod tym kątem dzików znalezionych w Parsęcie. Uznano, że zwierzęta prawdopodobnie utonęły w rzece, uciekając przed myśliwską nagonką. Jednym z dowodów na to ma być martwy pies znaleziony obok stada.
- Stworzyliśmy kolejny pretekst dla Rosjan - mówił w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin dr Marek Czerwiński. - Dziki nie są takie głupie, żeby całą watahą wpaść do wody i utopić się. Może jest tutaj jakiś problem, w każdym razie należało to zbadać.
- Rosjanie są mistrzami w wykorzystywaniu takich drobiazgów do usprawiedliwiania swojej polityki. Dlatego polskie służby powinny być bardziej czujne i powinny wykazywać się dużą starannością, aby nie dawać służbom rosyjskim żadnych pretekstów do ewentualnych zarzutów - dodał dr Maciej Drzonek.
Sprawą zajmuje się wojewódzki lekarz weterynarii. Tomasz Grupiński w rozmowie z Radiem Szczecin zapewnił, że cała populacja dzików jest badana na bieżąco i do tej pory u żadnego zwierzęcia w Zachodniopomorskiem nie wykryto przypadku ASF.
- Żadna ekspertyza nie wykazała, aby były one nosicielami afrykańskiego pomoru świń. Takie próbki pobieraliśmy w tym i ubiegłym roku - mówił Grupiński.
Wyjaśnień żąda rosyjska służba weterynaryjna. Wszystko ma związek z rosyjskim embargiem na polską wieprzowinę, które Kreml wprowadził po wykryciu dwóch dzików chorych na ASF na wschodzie przy granicy Polski z Białorusią.
Posłuchaj "Kawiarenki politycznej".
- Stworzyliśmy kolejny pretekst dla Rosjan - mówił w "Kawiarence politycznej" Radia Szczecin dr Marek Czerwiński. - Dziki nie są takie głupie, żeby całą watahą wpaść do wody i utopić się. Może jest tutaj jakiś problem, a w każdym razie należało to zbada