Podopieczni placówek wychowawczych nie mogą być pozostawieni samym sobie, bo to zawsze źle się kończy - tak mówi dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr 2 w Szczecinie. Tomasz Błażniak odniósł się do sprawy 15-latka z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii im. św. Brata Alberta w Szczecinie.
W opinii Błażniaka, to nie powinno się zdarzyć, bo w takich placówkach powinien obowiązywać ścisły harmonogram dnia, a nad jego realizacją cały czas muszą czuwać wychowawcy.
- Z taką grupą zawsze pracuje wychowawca. Czuwa nad swoimi podopiecznymi nawet wtedy, kiedy jest czas na kąpiel - powiedział w rozmowie z Radiem Szczecin.
Błażniak nie chce oceniać, czy w ośrodku św. Brata Alberta zawiedli wychowawcy.
- Mogę jedynie powiedzieć, że u mnie w placówce podopieczni nie mają szansy na stworzenie własnej enklawy bez nadzoru wychowawców. Ufamy im, ale do pewnego stopnia. Wszystko polega na zaufaniu i współpracy. Równocześnie wszystko jest kontrolowane. Jeżeli zabraknie nadzoru, to możemy zapomnieć o socjalizacji tych młodych ludzi - wyjaśnił.
Śledztwo w sprawie gwałtu w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii im. św. Brata Alberta w Szczecinie prowadzi prokuratura. Dyrekcja placówki odmawia oficjalnego komentarza tłumacząc, że trwa postępowanie.
W czwartek późnym wieczorem do naszej redakcji dotarło Oświadczenie dyrektora Centrum Edukacyjnego Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej.
- Z taką grupą zawsze pracuje wychowawca. Czuwa nad swoimi podopiecznymi nawet wtedy, kiedy jest czas na kąpiel - powiedział w rozmowie z Radiem Szczecin.