Wojciech Wardacki w "Rozmowach pod krawatem" skomentował sprawę postawienia przez prokuraturę zarzutów byłemu wojewodzie. Chodzi o jego działalność we wspierającej klub Chemik Police Fundacji Grupy Azoty na rzecz Rozwoju Piłki Siatkowej Kobiet.
Były wojewoda Marcin Zydorowicz, który zgodził się na ujawnienie danych osobowych, według śledczych miał działać na niekorzyść fundacji m.in. przyjmując nienależne mu pieniądze. Nie przyznał się do zarzutów i jest przekonany o swojej niewinności. Prezes "Polic" Wojciech Wardacki tłumaczył, że zawiadomienie złożył nowy zarząd fundacji, a on bacznie przygląda się, kto ogólnie korzystał z pieniędzy Grupy Azoty za czasów koalicji PO-PSL.
- W jednej ze spółek zależnych polityk miał umowę zlecenie, jednodniową za pięć tysięcy. Były również wyjazdy odrzutowcami na mecze siatkarek, a wiadomo, kto wchodził na pokład - stwierdził Wardacki.
Rada Nadzorcza ZCh Police przed kilkoma dniami odwołała wiceprezesa Rafała Kuźmiczonka, który wcześniej kierował fundacją. - Rzeczywiście zeznawałem w tej sprawie, ale w charakterze świadka, nie postawiono mi żadnych zarzutów - oświadczył Kuźmiczonek w portalu społecznościowym.
- W jednej ze spółek zależnych polityk miał umowę zlecenie, jednodniową za pięć tysięcy. Były również wyjazdy odrzutowcami na mecze siatkarek, a wiadomo, kto wchodził na pokład - stwierdził Wardacki.
Rada Nadzorcza ZCh Police przed kilkoma dniami odwołała wiceprezesa Rafała Kuźmiczonka, który wcześniej kierował fundacją. - Rzeczywiście zeznawałem w tej sprawie, ale w charakterze świadka, nie postawiono mi żadnych zarzutów - oświadczył Kuźmiczonek w portalu społecznościowym.