Na dużej demonstracji można spotkać różne osoby - mówi senator Platformy Obywatelskiej o planowanej w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce manifestacji opozycji i KOD-u. W ten sposób Tomasz Grodzki odpowiadał na pytanie, czy będzie dobrze czuł się na wiecu w towarzystwie pułkownika Adama Mazguły.
Z kolei Tomasz Grodzki w "Rozmowach pod krawatem" stwierdził, że na dużej demonstracji można spotkać różne osoby. - Równie dobrze mogę spotkać pana prokuratora Piotrowicza - mówił senator PO.
- Pan uznaje, że jest znak równości między Mazgułą a Piotrowiczem? Naprawdę pan tak myśli? - pytał prowadzący rozmowę, Przemysław Szymańczyk.
- Naprawdę tak myślę - odpowiadał Grodzki.
- Pan uważa, że nie ma żadnej różnicy w tym, kto jak służył reżimowi w czasie stanu wojennego i jaką rolę pełnił w aparcie przymusu bezpośredniego? Pan naprawdę uważa, że to jest równoznaczne? - dopytywał prowadzący.
- Pan prokurator Piotrowicz jest osobą publiczną, jest posłem. Natomiast to wyście wykreowali pułkownika Mazgułę. Ja osobiście nie mam pojęcia, kto to jest pułkownik Mazguła. Z mediów dowiedziałem się, że podpisał list - mówił senator.
Jak podkreślał Tomasz Grodzki, stan wojenny przeżył osobiście, bo jak opisywał na naszej antenie, w wieku 12 lat widział płonący komitet PZPR. Tyle, że do takiej sytuacji doszło 17 grudnia 1970 roku.