Nie będzie rekordu Guinnessa w nurkowaniu wysokogórskim w Ameryce. Akcję uniemożliwiły śnieg i zamarznięte jezioro. Alpinista ze Stargardu Bartosz Wnęk, który miał pomagać Marcelowi Korkusiowi tłumaczy, że "sukces wyprawy to też umiejętność podjęcia decyzji o zejściu z góry i bezpiecznym powrocie".
Na jego zboczach, na wysokości około 6400 metrów, jest skupisko zbiorników wodnych. W jednym z nich zanurkować miał Marcel Korkuś. Bartosz Wnęk ze Stargardu pomagał mu we wspinaczce i miał nagrać film.
Wyprawa rozpoczęła się na początku lutego. Ekipa właśnie poinformowała na Facebooku, że akcja nie powiodła się.
"Na wysokości ok. 6200 m (n.p.m.) trafiliśmy na głęboki śnieg sięgający pasa. Straty czasu i energii były zbyt duże. To spowodowało, że przeprowadzenie nurkowania po tak ogromnym wysiłku byłoby mega niebezpieczne i nieodpowiedzialne, a udzielenie pomocy i ewakuacja praktycznie niemożliwe. Okazało się też, że jezioro pokrywała 2-3 metrowa warstwa lodu i śniegu. Więc nie było nawet w czym nurkować. Ten rok był tu anomalią pogodową. To zniweczyło nasze plany zarówno dotarcia, jak i samego nurkowania. Więc tym razem się nie udało..." - napisali uczestnicy wyprawy.
Teraz ekipa wraca do Polski. Dotychczasowy rekord nurkowania wysokogórskiego wynosi 6385 metrów.