Ma zaledwie 13 miesięcy a większość swojego krótkiego życia spędziła w szpitalach. I wciąż o to życie musi walczyć. Michalinka z Bielkowa w Zachodniopomorskiem urodziła się ze skomplikowaną wadą serca, wymaga niezbędnej operacji w Niemczech, ale potrzebne są pieniądze - 200 tys. złotych.
Rodzice dziecka prowadzą zbiórkę w sieci. - Brakuje jeszcze 70 tys. zł - mówi Hubert Kiszka - tata dziewczynki, który rozmawiał z nami wraz z małą siostrą Michalinki, Hanią.
Operacja miałaby się odbyć w styczniu 2022 roku. Do tego czasu Michalinka musi przejść jeszcze jeden zabieg. Jednak tylko do końca marca można wysłać zgłoszenie do niemieckiej kliniki, by zarezerwować termin operacji.
- Wszystko zaczęło się w maju 2019 roku. Normalne serduszko ma dwie komory. Serce naszego dziecka będzie miało tylko jedną komorę i będzie musiało bić krew za dwie zdrowe u normalnego człowieka. Właściwie to leczenie, które zostało zaproponowane naszej córeczce, to nie jest leczenie, które spowoduje, że ona wyzdrowieje. To jest leczenie paliatywne, żeby mogła przeżyć jak najdłużej.
- Michalinka jest kochana. Uśmiecha się. Lubi się bawić - mówi jej siostra, Hania.
- Gdyby nie ta operacja, dziecko nie ma szans na przeżycie. Niewidoczne jest to, co bije pod ciałem malutkiej Michasi, ale to jest serduszko, które chciałoby bić jak najdłużej - dodaje tata, który przyznaje, że łzy w jego oczach pojawiają się często.
Operacja miałaby się odbyć w styczniu 2022 roku. Do tego czasu Michalinka musi przejść jeszcze jeden zabieg. Jednak tylko do końca marca można wysłać zgłoszenie do niemieckiej kliniki, by zarezerwować termin operacji.