Na katastrofalny stan dróg skarżą się mieszkańcy gmin powiatu stargardzkiego.
Po opadach śniegu, deszczu i nagłych skokach temperatury, głębokich wyrw zagrażających bezpieczeństwu jazdy przybyło zwłaszcza w Trzebiatowie, Pęzinie i Ulikowie na terenie Gminy Stargard. Mieszkańcy podstargardzkiego Trzebiatowa domagają się natychmiastowego remontu jezdni od Zarządu Dróg Powiatowych.
Twierdzą, że przez miejscowość nie można już przejechać bez narażenia auta na uszkodzenie. W ocenie pana Łukasza, droga nadaje się wyłącznie do zamknięcia.
- Dziury są kolosalnie wielkie, samochodem praktycznie nie da rady przejechać. Nawet jak się przejedzie, to można uszkodzić zawieszenie, koła. Z tego co widziałem, była wczoraj ekipa łatająca, załatali może polowe dziur i resztę zostawili. Najprawdopodobniej materiału zabrakło albo budżetu - mówi pan Łukasz.
Inny z mieszkańców mówi wprost: - Ja się boje, że tu się można normalnie zabić i nie ma jak tu funkcjonować.
Zbigniew Sowa, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych zapewnia, że jego ekipy pracują na terenie gminy.
- Mamy dwie brygady, które codziennie pracują. Robimy taką metodą zabezpieczenia. Jesteśmy już po rozmowach z firmami zewnętrznymi. Na pewno na przełomie lutego i marca chcemy wejść masą na gorąco i wtedy efekty będą widoczne - mówi Sowa.
ZDP przyznając, że to jeden z najgorszych sezonów dla dróg powiatowych, informuje o dokupieniu w najbliższym czasie tzw. termosu do łatania nawierzchni na gorąco, także w niższych temperaturach.
Twierdzą, że przez miejscowość nie można już przejechać bez narażenia auta na uszkodzenie. W ocenie pana Łukasza, droga nadaje się wyłącznie do zamknięcia.
- Dziury są kolosalnie wielkie, samochodem praktycznie nie da rady przejechać. Nawet jak się przejedzie, to można uszkodzić zawieszenie, koła. Z tego co widziałem, była wczoraj ekipa łatająca, załatali może polowe dziur i resztę zostawili. Najprawdopodobniej materiału zabrakło albo budżetu - mówi pan Łukasz.
Inny z mieszkańców mówi wprost: - Ja się boje, że tu się można normalnie zabić i nie ma jak tu funkcjonować.
Zbigniew Sowa, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych zapewnia, że jego ekipy pracują na terenie gminy.
- Mamy dwie brygady, które codziennie pracują. Robimy taką metodą zabezpieczenia. Jesteśmy już po rozmowach z firmami zewnętrznymi. Na pewno na przełomie lutego i marca chcemy wejść masą na gorąco i wtedy efekty będą widoczne - mówi Sowa.
ZDP przyznając, że to jeden z najgorszych sezonów dla dróg powiatowych, informuje o dokupieniu w najbliższym czasie tzw. termosu do łatania nawierzchni na gorąco, także w niższych temperaturach.