Marsz Równości organizowany przez Fundację Lambda i Kampanię Przeciw Homofobii po raz pierwszy przeszedł ulicami Stargardu.
Jego uczestnicy wyruszyli z okolic placu targowego przy ulicy Reja. Tęczowy korowód przeszedł dalej przez Śródmieści i Centrum, z finałem na Rynku Starego Miasta. W organizację marszu włączyli się również lokalni aktywiści działający na rzecz wsparcia osób i środowisk LGBT.
Monika "Pacyfka" Tichy z Fundacji Lambda przyznaje, że marsze zwłaszcza w mniejszych i średniej wielkości miastach mają duże znaczenie.
- Chcemy przede wszystkim pokazać, że jesteśmy też tu. Jeśli są tu osoby młode - ale niekoniecznie młode - które przez całe życie się ukrywały, żeby pokazać, że nie są same - powiedziała.
Magdalena Więch z Kampanii Przeciw Homofobii podkreśla natomiast, ze tęczowe parady są dużym wsparciem.
- Tak naprawdę jest bardzo dużo osób, które wspierają społeczność, wspierają swoje dzieci. Wsparcie jest olbrzymie - podkreśliła.
Dla Adama Stargard jest kolejnym miastem na trasie marszu.
- Powinny być równe prawa i powinno się świętować te równe prawa - mówił.
Maszerującym przyglądała się również pani Izabela.
- Każdy jest sam sobą. Mam wnuki. Nie wiem, co będzie. Co mam się sprzeciwiać?! Dalej będę je kochać - zapewniła.
Na całej trasie ochronę uczestnikom zapewniły liczne oddziały prewencji policji i Straży Miejskiej.
Monika "Pacyfka" Tichy z Fundacji Lambda przyznaje, że marsze zwłaszcza w mniejszych i średniej wielkości miastach mają duże znaczenie.
- Chcemy przede wszystkim pokazać, że jesteśmy też tu. Jeśli są tu osoby młode - ale niekoniecznie młode - które przez całe życie się ukrywały, żeby pokazać, że nie są same - powiedziała.
Magdalena Więch z Kampanii Przeciw Homofobii podkreśla natomiast, ze tęczowe parady są dużym wsparciem.
- Tak naprawdę jest bardzo dużo osób, które wspierają społeczność, wspierają swoje dzieci. Wsparcie jest olbrzymie - podkreśliła.
Dla Adama Stargard jest kolejnym miastem na trasie marszu.
- Powinny być równe prawa i powinno się świętować te równe prawa - mówił.
Maszerującym przyglądała się również pani Izabela.
- Każdy jest sam sobą. Mam wnuki. Nie wiem, co będzie. Co mam się sprzeciwiać?! Dalej będę je kochać - zapewniła.
Na całej trasie ochronę uczestnikom zapewniły liczne oddziały prewencji policji i Straży Miejskiej.