Za prawie dwa miliony złotych betonowy plac przy szczecińskiej Netto Arenie ma przekształcić się w zieloną przestrzeń z 50 platanami.
To jeden z projektów SBO, który czekał trzy lata na realizację. Dzięki zmianom budżetowym przegłosowanym podczas środowej sesji Rady Miasta Szczecin pomysł ma zostać zmaterializowany.
Sami mieszkańcy Szczecina wspierają przemianę.
- Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł. - Dlatego, że to jest jak pustynia, nic nie ma. - Jak pierwszy raz zobaczyłam ten obiekt tutaj, to pomyślałam sobie: "Jezus Maria, jak bardzo ludzie będą cierpieć przez to, że nie ma cienia". - Tutaj akurat brakuje troszeczkę zieleni. - Hula, wiatr tylko i beton... - Platany są wizytówką Szczecina, więc myślę, że to jest bardzo dobry pomysł. - Kiedyś taka była moda, tylko beton, beton, odchodzimy teraz od tego i bardzo dobrze - mówili.
Szczeciński magistrat deklaruje, że jeszcze w tym roku jest w stanie inwestycję zakończyć.
Miejsce na lodowisko, które cyklicznie pojawia się na placu przy Netto Arenie, zostanie.
Edycja tekstu: Jacek Rujna
Sami mieszkańcy Szczecina wspierają przemianę.
- Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł. - Dlatego, że to jest jak pustynia, nic nie ma. - Jak pierwszy raz zobaczyłam ten obiekt tutaj, to pomyślałam sobie: "Jezus Maria, jak bardzo ludzie będą cierpieć przez to, że nie ma cienia". - Tutaj akurat brakuje troszeczkę zieleni. - Hula, wiatr tylko i beton... - Platany są wizytówką Szczecina, więc myślę, że to jest bardzo dobry pomysł. - Kiedyś taka była moda, tylko beton, beton, odchodzimy teraz od tego i bardzo dobrze - mówili.
- W projekcie będziemy mieli tam 50 platanów, okazałe, duże, tak jak znamy je z Jasnych Błoni. Do tego będzie przestrzeń zielona w postaci trawników, odpowiednich ławek, siedzeń i będzie można tam odpoczywać w cieniu i spokoju - zapowiedział Przemysław Słowik, radny miasta z Zielonych.
Szczeciński magistrat deklaruje, że jeszcze w tym roku jest w stanie inwestycję zakończyć.
Miejsce na lodowisko, które cyklicznie pojawia się na placu przy Netto Arenie, zostanie.
Edycja tekstu: Jacek Rujna