Przedłużyć pracę elektrowni "Dolna Odra" i zadbać o los pracowników. To główne postulaty protestu "Solidarności", który przemaszeruje w czwartek ulicami Warszawy.
Jak zaznacza przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Pomorza Zachodniego Mieczysław Jurek, by zachować bezpieczeństwo energetyczne mieszkańców, trzeba wydłużyć czas pracy "Dolnej Odry" do 2030 roku, na co zgodziła się Unia Europejska.
- Toczy się konflikt rosyjsko-ukraiński. Wygaszanie i obniżanie dzisiaj bezpieczeństwa energetycznego jest wysoko nieodpowiedzialną decyzją - mówi Jurek.
Według wyliczeń "Solidarności" - biorąc uwagę wszystkich pracowników załogi i firm współpracujących z elektrownią - pracę może stracić nawet 1500 osób.
Mówi się o wysokich odprawach, ale póki co żadnych konkretów nie ma - dodaje Mieczysław Jurek.
- Jesteśmy nauczeni i twardo stąpamy po ziemi. Dotąd dopóki nie będzie porozumienia podpisanego ze stroną rządową, to o tym tylko się mówi - powiedział Jurek.
Protest ma charakter ogólnopolski. Wezmą w nim udział również pracownicy Elektrowni Rybnik, Łaziska i Kozienice.
Edycja tekstu: Michał Król