Trzeba spojrzeć na swoje potrzeby - nie w kalendarz. Tak psychoterapeutka mówi na naszej antenie o Blue Monday, który wypada właśnie dzisiaj. Zdaniem części naukowców to najsmutniejszy dzień w roku.
- Czy my dbamy o to, żeby się poruszać, czy my dbamy o to, żeby dobrze spać, dobrze jeść, czy pielęgnujemy swój nastrój? Jak go nie pielęgnujemy, no to on w Blue Monday może być, jaki będzie - mówi Borkowska-Makarewicz.
Termin Blue Monday wprowadził w 2005 roku brytyjski naukowiec Cliff Arnall. Wyliczył, że w ten dzień ludzki nastrój narażony jest na szereg czynników pogarszających nastrój - w tym pogodę czy zasobność portfela.
Edycja tekstu: Michał Król
Dodaj komentarz 4 komentarze
Pani "zapomniała" dodać, iż ten termin ów naukowiec ukuł na potrzeby kampanii marketingowej.
Tylko po to, aby skłonić łudzi do pójścia na zakupy.
Jan Nowak; po co te złośliwości. Zawsze można zaprosić kolegów z ogólniaka i wspólnie obejrzeć arcydzieło z Teresą O. Potem przy piwku razem się zabawić.
@marek - to nie złośliwości. To tylko, a w zasadzie AŻ, wskazanie, iż nie każda wypowiedź naukowca ma podwaliny naukowe. Często stoi za tym zwykła komercja, a ludzie łykają to jak głodne pelikany.
Takim samym "naukowym" sloganem reklamowym było "cukier krzepi".
Aha! I odśwież garderobę. Wieczorne powroty komunikacją miejską potrafią być uciążliwe i faktycznie generować smutki i smuteczki, które potem trzeba topić... ;)
@ Jan Nowak-rozumiem, przecież naukowców muszą prostować takie tęgie umysły jak ty. Kto się zna na polityce i gumkach od majtek? , czyli na wszystkim. Przykład z cukrem-nietrafiony. Nikt przed wojną nie wiedział o jego zgubnym wpływie na zdrowie.
Rzadko podróżuje komunikacją miejską,więc z tego powodu nie muszę odświeżać garderoby.