Ponad 100 tysięcy złotych - takie wynagrodzenie mieli otrzymać warszawscy kelnerzy za nagrywanie rozmów polityków. Informują o tym dzienniki "Rzeczpospolita" i "Gazeta Wyborcza".
- Wiemy, w jakim okresie w procederze brali udział Łukasz N. Konrad L. - mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, Renata Mazur. - W stosunku do Łukasza N. jest to okres od lipca 2013 do czerwca 2014. Natomiast odnośnie Konrada L. jest to okres od września 2013 do czerwca 2014 roku.
Obaj mieli podsłuchać i zarejestrować kilkadziesiąt rozmów polityków i biznesmenów.
Zleceniodawcą miał być milioner Marek Falenta i powiązany z nim biznesowo jego szwagier Krzysztof R. Obaj usłyszeli zarzuty współudziału w sprawę nielegalnych podsłuchów i zostali zwolnieni za kaucją. Nie przyznali się i złożyli wyjaśnienia. Grozi im do dwóch lat więzienia.
Afera podsłuchowa wybuchła dwa tygodnie temu. Wtedy tygodnik "Wprost" ujawnił nagrania rozmowy ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. Politycy dyskutowali o pomocy banku dla państwa w zamian za dymisję ministra finansów. Rozmowa odbyła się rok temu w jednej z warszawskich restauracji.
Kilka dni temu tygodnik opublikował stenogramy rozmów kolejnych osób: szefa MSZ Radosława Sikorskiego z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim, a także wiceministra środowiska i szefa zachodniopomorskiej Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego z biznesmenem Piotrem Wawrzynowiczem.