Rosyjscy separatyści na Ukrainie przekonują, że nie zestrzelili malezyjskiego Boeinga i obwiniają za to władze w Kijowie.
Borodaj zapewnił też, że międzynarodowi eksperci będą mieli łatwiejszy dostęp do miejsca katastrofy. - Nie mieliśmy ani technicznych możliwości ani motywów, żeby zestrzelić samolot malezyjskich linii lotniczych. Mieli je za to nasi przeciwnicy. Zginęli niewinni ludzie, dlatego zrobimy wszystko, żeby tragedia została wyjaśniona. A jak wiecie to nie jedyna tragedia na tym terenie - powiedział Borodaj.
Dowódcy rebeliantów wydali też rozkaz wstrzymania ognia w promieniu 10 km od miejsca, gdzie rozbił się samolot. Boeing 777 został zestrzelony rakietą ziemia - powietrze w czwartek, 50 km od granicy z Rosją, na terenie kontrolowanym przez separatystów. Maszyna leciała z Amsterdamu do Kuala Lumpur. W katastrofie zginęło prawie 300 osób. Część krajów, m.in. Ukraina i Stany Zjednoczone obwiniają za to rebeliantów. Ich zdaniem system rakietowy BUK, z którego miał zostać zestrzelony samolot separatystom przekazała Rosja.
RUPTLY/x-news