Były minister obrony narodowej uważa, że scenariusz ukraiński może powtórzyć się na Mołdawii.
Zdaniem Onyszkiewicza, Mołdawia powinna mieć się na baczności, choć Moskwa nie może działać tak bezpośrednio jak w przypadku Ukrainy.
- Przelewanie się przez granicę separatystów albo regularnych jednostek rosyjskich nie będzie tam możliwe. Chyba żeby Rosjanie zdecydowali się na akcje, które by po raz kolejny naruszyły integralność terytorialną Ukrainy - tłumaczy Onyszkiewicz.
Janusz Onyszkiewicz dodaje, że NATO nie może bezpośrednio pomóc Mołdawii.
- Pytanie jest takie, czy jesteśmy gotowi wysłać żołnierzy by bronili Doniecka, Ługańska czy Tyraspola. Wydaje mi się że nie. Co NATO może robić, to wspierać, zaopatrując w potrzebne wyposażenie i sprzęt wojskowy.
Od kilku dni mołdawski wywiad alarmuje, że Moskwa planuje przeprowadzenie prowokacji przez zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Kreml ma także wysyłać żołnierzy, którzy formalnie są na urlopach, a także broń i sprzęt wojskowy.