Tak zwycięstwo Partii Ludowej w wyborach parlamentarnych komentuje jej lider, premier Mark Rutte.
Według exit poll, Partia Ludowa będzie miała 31 spośród 150 miejsc w holenderskim parlamencie. W porównaniu do wyborów z 2012 roku straciła 10 mandatów.
Mark Rutte w czasie powyborczej nocy przekonywał jednak, że są ogromne powody do zadowolenia.
- Holandia po Brexicie i wyborach w USA powiedziała >stop< złemu populizmowi. Teraz naszym głównym zadaniem jest to, by sukces gospodarczy Holandii w skali makro zaczęli odczuwać obywatele. Dziś świętujemy, ale od jutra zabieramy się do pracy na rzecz naszego kraju - powiedział premier Holandii.
Drugie miejsce zajęła populistyczna, antyimigrancka Partia Wolności Geerta Wildersa, ale także dwie inne partie - liberałowie i chadecy.
Geert Wilders przyznał, że poniósł porażkę w wyborach. Pogratulował zwycięstwa liderowi Partii Ludowej, premierowi Markowi Ruttemu. Jednocześnie zadeklarował gotowość współpracy przy tworzeniu nowego rządu, o ile - jak powiedział - "zostanie o to poproszony". Jest jednak raczej pewne, że partia Geerta Wildersa będzie w opozycji. Liderzy wszystkich największych ugrupowań deklarowali w trakcie kampanii wyborczej, że nie widzą szans na tworzenie rządu z Partią Wolności.
W pierwszej wypowiedzi po zamknięciu lokali wyborczych Geert Wilders odniósł się też do słów Marka Ruttego, który komentując zwycięstwo swojej Partii Ludowej oświadczył, że "Holandia powiedziała >stop< złemu populizmowi".
- Premier Mark Rutte używa dziwnych słów, gdy mówi, że niewłaściwy rodzaj populizmu przegrał wybory. Nie wiem, co ma na myśli. Czy istnieje dobry i zły populizm? Nie uważam się za populistę, a on sugeruje, że jestem nie tylko 'złym populistą', ale i kimś w rodzaju nazisty. Najważniejsze jednak jest to, że osiągnęliśmy dobry wynik. Do tej pory mieliśmy 15 mandatów, teraz będziemy mieć 19 - mówił Geert Wilders.
Według szacunków, dotychczas rządząca Partia Ludowa uzyskało 31 miejsc w parlamencie. Głosząca hasła antyislamskie Partia Wolności Geerta Wildersa zdobyła 19 miejsc - podobnie jak chadecy z ugrupowania Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny oraz liberałowie z partii Demokraci 66. Największym przegranym są socjaldemokraci z Partii Pracy, z której wywodzi się wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timemrmans. Ugrupowanie zdobyło tylko 9 mandatów, a dotychczas miało ich 38.
Frekwencja wyborcza była rekordowo wysoka. Według wstępnych danych, wyniosła 81 procent, czyli o siedem procent więcej niż pięć lat temu. W tym roku liczenie głosów wyjątkowo odbywa się ręcznie. Przedwyborcze sondaże wskazywały, że w parlamencie znajdzie się nawet 13 partii - a to dzięki temu, że wystarczy uzyskać jeden procent głosów, by zdobyć choćby jeden mandat poselski.
Mark Rutte w czasie powyborczej nocy przekonywał jednak, że są ogromne powody do zadowolenia.
- Holandia po Brexicie i wyborach w USA powiedziała >stop< złemu populizmowi. Teraz naszym głównym zadaniem jest to, by sukces gospodarczy Holandii w skali makro zaczęli odczuwać obywatele. Dziś świętujemy, ale od jutra zabieramy się do pracy na rzecz naszego kraju - powiedział premier Holandii.
Drugie miejsce zajęła populistyczna, antyimigrancka Partia Wolności Geerta Wildersa, ale także dwie inne partie - liberałowie i chadecy.
Geert Wilders przyznał, że poniósł porażkę w wyborach. Pogratulował zwycięstwa liderowi Partii Ludowej, premierowi Markowi Ruttemu. Jednocześnie zadeklarował gotowość współpracy przy tworzeniu nowego rządu, o ile - jak powiedział - "zostanie o to poproszony". Jest jednak raczej pewne, że partia Geerta Wildersa będzie w opozycji. Liderzy wszystkich największych ugrupowań deklarowali w trakcie kampanii wyborczej, że nie widzą szans na tworzenie rządu z Partią Wolności.
W pierwszej wypowiedzi po zamknięciu lokali wyborczych Geert Wilders odniósł się też do słów Marka Ruttego, który komentując zwycięstwo swojej Partii Ludowej oświadczył, że "Holandia powiedziała >stop< złemu populizmowi".
- Premier Mark Rutte używa dziwnych słów, gdy mówi, że niewłaściwy rodzaj populizmu przegrał wybory. Nie wiem, co ma na myśli. Czy istnieje dobry i zły populizm? Nie uważam się za populistę, a on sugeruje, że jestem nie tylko 'złym populistą', ale i kimś w rodzaju nazisty. Najważniejsze jednak jest to, że osiągnęliśmy dobry wynik. Do tej pory mieliśmy 15 mandatów, teraz będziemy mieć 19 - mówił Geert Wilders.
Według szacunków, dotychczas rządząca Partia Ludowa uzyskało 31 miejsc w parlamencie. Głosząca hasła antyislamskie Partia Wolności Geerta Wildersa zdobyła 19 miejsc - podobnie jak chadecy z ugrupowania Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny oraz liberałowie z partii Demokraci 66. Największym przegranym są socjaldemokraci z Partii Pracy, z której wywodzi się wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timemrmans. Ugrupowanie zdobyło tylko 9 mandatów, a dotychczas miało ich 38.
Frekwencja wyborcza była rekordowo wysoka. Według wstępnych danych, wyniosła 81 procent, czyli o siedem procent więcej niż pięć lat temu. W tym roku liczenie głosów wyjątkowo odbywa się ręcznie. Przedwyborcze sondaże wskazywały, że w parlamencie znajdzie się nawet 13 partii - a to dzięki temu, że wystarczy uzyskać jeden procent głosów, by zdobyć choćby jeden mandat poselski.


Radio Szczecin
