Po kilku wpadkach, które w ostatnich tygodniach zatrzęsły polityczną sceną w Waszyngtonie prezydent, podczas swojej pierwszej zagranicznej podróży, wygłosił bardzo wysoko ocenione przemówienie w Arabii Saudyjskiej. Wysłuchało go pięćdziesięciu pięciu najważniejszych muzułmańskich przywódców.
Polityczni komentatorzy w USA bardzo pozytywnie ocenili wystąpienie prezydenta, najważniejsze amerykańskie media podkreśliły, że stanął on na wysokości zadania. Donald Trump podkreślił, że terroryzm nie jest wojną religijną.
- To bitwa między barbarzyńskimi zbrodniarzami, którzy szukają sposobów, by pozbawić innych życia a przyzwoitych ludźmi z różnych religii, którzy chcą chronić je oraz swoje wyznanie. To wojna dobra ze złem - mówił prezydent.
Dodał, że Stany Zjednoczone gotowe są pomóc światu arabskiemu zarówno w zbiorowym bezpieczeństwie jak i zamierzają zadbać o wspólne interesy.
Donald Trump zaznaczył, że państwa Bliskiego Wschodu nie mogą jednak czekać tylko na pomoc USA ale również same muszą skutecznie przeciwdziałać terroryzmowi. Amerykański przywódca udaje się teraz z wizytą do Izraela.
- To bitwa między barbarzyńskimi zbrodniarzami, którzy szukają sposobów, by pozbawić innych życia a przyzwoitych ludźmi z różnych religii, którzy chcą chronić je oraz swoje wyznanie. To wojna dobra ze złem - mówił prezydent.
Dodał, że Stany Zjednoczone gotowe są pomóc światu arabskiemu zarówno w zbiorowym bezpieczeństwie jak i zamierzają zadbać o wspólne interesy.
Donald Trump zaznaczył, że państwa Bliskiego Wschodu nie mogą jednak czekać tylko na pomoc USA ale również same muszą skutecznie przeciwdziałać terroryzmowi. Amerykański przywódca udaje się teraz z wizytą do Izraela.