Parlament Europejski odrzucił projekt dyrektywy w sprawie praw autorskich w sieci. Tym samym europosłowie przychylili do wielu głosów sprzeciwu w tej sprawie. Przeciwko dyrektywie protestowali internauci, naukowcy, informatycy, a także portale internetowe.
Przeciwko procedowaniu dyrektywy zagłosowali w czwartek zarówno europosłowie PiS, jak i PO. Część zapisów tej dyrektywy budziło wątpliwości, jak sądzi Michał Boni z PO.
- Tworzyło takie zagrożenie, że z ostrożności będzie się pewne treści od razu zdejmowało - powiedział Michał Boni.
Unijna dyrektywa w sprawie praw autorskich miała ograniczyć piractwo internetowe, nakładałaby ona na takie serwisy jak YouTube i Facebook obowiązek monitorowania treści. Część internautów uważa jednak, że prawo to mogłoby być nadużywane i ograniczony zostałby dostęp do informacji i wolność artystów.
Według europosła PiS Ryszarda Czarneckiego uregulowanie kwestii praw autorskich jest konieczne, ale nie w formie zaproponowanej przez komisję.
- Nie kosztem wprowadzenia cenzury, nie kosztem tłumienia wolności w internecie - dodał Ryszarda Czarnecki.
Postawę Parlamentu Europejskiego jako niezrozumiałą określił sprawozdawca projektu.
- Chodzi o zakończenie wyzyskiwania europejskich artystów, które ma miejsce w sieci - podsumował.
Odrzucenie projektu na dzisiejszej sesji plenarnej oznacza, że w tej sprawie we wrześniu odbędzie się otwarta debata w Parlamencie Europejskim.
- Tworzyło takie zagrożenie, że z ostrożności będzie się pewne treści od razu zdejmowało - powiedział Michał Boni.
Unijna dyrektywa w sprawie praw autorskich miała ograniczyć piractwo internetowe, nakładałaby ona na takie serwisy jak YouTube i Facebook obowiązek monitorowania treści. Część internautów uważa jednak, że prawo to mogłoby być nadużywane i ograniczony zostałby dostęp do informacji i wolność artystów.
Według europosła PiS Ryszarda Czarneckiego uregulowanie kwestii praw autorskich jest konieczne, ale nie w formie zaproponowanej przez komisję.
- Nie kosztem wprowadzenia cenzury, nie kosztem tłumienia wolności w internecie - dodał Ryszarda Czarnecki.
Postawę Parlamentu Europejskiego jako niezrozumiałą określił sprawozdawca projektu.
- Chodzi o zakończenie wyzyskiwania europejskich artystów, które ma miejsce w sieci - podsumował.
Odrzucenie projektu na dzisiejszej sesji plenarnej oznacza, że w tej sprawie we wrześniu odbędzie się otwarta debata w Parlamencie Europejskim.