Wygrana Wołodymyra Zełenskiego w pierwszej turze ukraińskich wyborów, to porażka miejscowej elity politycznej. Takiego zdania są kijowscy eksperci.
- To jest przede wszystkim porażka władzy, bo ona straciła dużą część zaufania. Ale to też porażka opozycji, bo w normalnym systemie, gdy ludzie nie popierają władzy, to popierają jej oponentów. U nas nie poparli ani jednych, ani drugich - ocenił Suszko.
Jarosław Jurczyszyn z Transparency International dodaje, że Wołodymyr Zełenski prowadził też odmienną kampanię od swoich konkurentów.
- Politycy starej daty działali klasycznie, starali się budować sieci agitatorów. I na tym tle Zełenski działał bardziej sympatycznie, bo budował sieci, ale komunikacji w portalach społecznościowych - podkreślił Jurczyszyn.
Wołodymyr Zełenski działał jednak także tradycyjnymi metodami korzystając z przychylności telewizji 1+1 należącej do oligarchy Ihora Kołomojskiego, która emituje jego programy kabaretowe i atakowała w czasie kampanii obecnego prezydenta Petra Poroszenkę.