Kreml nie chce, by został opublikowany wywiad, jakiego rosyjskim mediom niezależnym udzielił prezydent Ukrainy.
Wołodymyr Zełenski rozmawiał między innymi z dziennikarzami zablokowanych w Rosji Telewizji Deszcz i portalu Meduza oraz z korespondentem gazety Kommiersant.
Współautorzy wywiadu: Iwan Kołpakow, Tichon Dziadko, Michaił Zygar i Władimir Sołowiew otrzymali pisemne ostrzeżenia od rosyjskich władz. Roskomadzor wezwał redakcje, aby zrezygnowały z publikacji wywiadu.
Regulator rynku telekomunikacyjnego wszczął także postępowanie wyjaśniające w stosunku do dziennikarzy, którzy rozmawiali z prezydentem Ukrainy. Od 5 marca w Rosji obowiązują drastyczne kary za podawanie informacji, które są sprzeczne z propagandową linią Kremla.
***
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie udzielonym rosyjskim dziennikarzom - pierwszym od rozpoczęcia wojny, mówił m.in. o negocjacjach pokojowych, spotkaniu z Władimirem Putinem i o sytuacji w Mariupolu.
Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina jest gotowa do rozmów na temat przyznania jej statusu państwa neutralnego, bez broni atomowej, jako części układu pokojowego z Rosją, ale warunkiem byłyby gwarancje bezpieczeństwa państw trzecich oraz przeprowadzenie referendum w tej sprawie. Zdaniem prezydenta Ukrainy, powinno dojść do jego spotkania z Władimirem Putinem, ale nie na Ukrainie, Białorusi czy w Rosji. Podkreślał jednak, że o żadnym układzie nie może być mowy, gdy na terytorium Ukrainy są rosyjskie wojska.
Wołodymyr Zełenski oświadczył, że inwazja Rosji doprowadziła do ruiny rosyjsko-języczne miasta na Ukrainie, a zniszczenia są gorsze niż podczas rosyjskich wojen w Czeczenii.
Pytany o sytuację w obleganym i bombardowanym Mariupolu, powiedział, że jest "straszna". Prezydent mówił, że miasto jest blokowane przez rosyjskie wojsko, a pomoc niemożliwa do dostarczenia ze względu na rosyjski ostrzał.
- Wszystkie wjazdy i wyjazdy z miasta Mariupol są zablokowane. Port jest zaminowany. W mieście jest katastrofa humanitarna, bo nie da się tam pojechać z jedzeniem, lekarstwami i wodą. Rosyjscy żołnierze otwierają ogień na konwoje humanitarne. Kierowcy giną. Co się dzieje z tymi ładunkami, nie mogę powiedzieć. Wiele z nich zostało odwiezionych z powrotem - powiedział.
Wołodymyr Zełenski mówił, że Rosjanie biorą jako zakładników cywilów, w tym dzieci.
- Przymusowe wysiedlenie ludzi z Mariupola nie jest w naszym kierunku - w kierunku, że tak powiem, przeciwnym, na tereny okupowane; w kierunku, w którym eksportowała Rosja - to też się dzieje. Według naszych danych wywieziono ponad dwa tysiące dzieci, a właściwie porwano, bo ich dokładne miejsce ich pobytu nie jest znane. Mogą tam być z rodzicami lub bez. W sumie to katastrofa. Nie mogę powiedzieć, jak to właściwie wygląda. To jest straszne - podkreślił.
- Wszystkie wjazdy i wyjazdy z miasta Mariupol są zablokowane. Port jest zaminowany. W mieście jest katastrofa humanitarna, bo nie da się tam pojechać z jedzeniem, lekarstwami i wodą. Rosyjscy żołnierze otwierają ogień na konwoje humanitarne. Kierowcy giną. Co się dzieje z tymi ładunkami, nie mogę powiedzieć. Wiele z nich zostało odwiezionych z powrotem - powiedział.
Wołodymyr Zełenski mówił, że Rosjanie biorą jako zakładników cywilów, w tym dzieci.
- Przymusowe wysiedlenie ludzi z Mariupola nie jest w naszym kierunku - w kierunku, że tak powiem, przeciwnym, na tereny okupowane; w kierunku, w którym eksportowała Rosja - to też się dzieje. Według naszych danych wywieziono ponad dwa tysiące dzieci, a właściwie porwano, bo ich dokładne miejsce ich pobytu nie jest znane. Mogą tam być z rodzicami lub bez. W sumie to katastrofa. Nie mogę powiedzieć, jak to właściwie wygląda. To jest straszne - podkreślił.
Prezydent dodał, że w niektórych dzielnicach Mariupola są ukraińscy żołnierze. Wołodymyr Zełenski powiedział, że kontaktuje się z nimi regularnie i przekazali mu, iż nie mogą opuścić miasta, porzucić rannych, ani zmarłych.
"Żebyście zrozumieli: w mieście leżą trupy na drogach, na chodnikach. Zwłoki po prostu leżą - nikt ich nie sprząta - rosyjscy żołnierze i obywatele Ukrainy. Wszyscy. (... ) Mnóstwo" ludzi" - powiedział Wołodymyr Zełenski rosyjskim dziennikarzom.
Dodał, że Ukraina prosiła Rosjan, aby pozwolili jej zabrać zwłoki. - Nie wolno nam było wywozić ani ciał, ani rannych, nikogo - mówił.
- Wszystkie wjazdy i wyjazdy z miasta Mariupol są zablokowane. Port jest zaminowany. W mieście jest katastrofa humanitarna, bo nie da się tam pojechać z jedzeniem, lekarstwami i wodą. Rosyjscy żołnierze otwierają ogień na konwoje humanitarne. Kierowcy giną. Co się dzieje z tymi ładunkami, nie mogę powiedzieć. Wiele z nich zostało odwiezionych z powrotem - powiedział.
- Przymusowe wysiedlenie ludzi z Mariupola nie jest w naszym kierunku - w kierunku, że tak powiem, przeciwnym, na tereny okupowane; w kierunku, w którym eksportowała Rosja - to też się dzieje. Według naszych danych wywieziono ponad dwa tysiące dzieci, a właściwie porwano, bo ich dokładne miejsce ich pobytu nie jest znane. Mogą tam być z rodzicami lub bez. W sumie to katastrofa. Nie mogę powiedzieć, jak to właściwie wygląda. To jest straszne - podkreślił.